Na brak emocji podczas czwartkowej sesji nie można było narzekać. Patrząc na jej wyniki, powodów do zadowolenia nie ma zbyt wiele. Wszystkie główne indeksy zakończyły bowiem notowania pod kreską. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
O tym, że będziemy musieli się zmierzyć z presją podaży wiadomo było jeszcze zanim sesja na GPW ruszyła. Mocna przecena na Wall Street wyraźnie schłodziła nastroje rynkowe i sprawiła, że kapitał szukał bezpiecznych przystani. Na dzień dobry dostaliśmy więc przecenę, która w przypadku WIG20 przekraczała ponad 1 proc. Jakby kłopotów z Wall Street było mało, pod presją sprzedających znalazły się spółki handlowe. Dość powiedzieć, że akcje Dino spadały nawet w tempie dwucyfrowym. Powód? Słabsze od oczekiwań wyniki Jeronimo Martins czyli właściciela Biedronki, które pokazały, że konsument w ostatnich miesiącach nie był aż tak mocny.