Wtorkowa sesja od rana przebiegała po myśli kupujących. WIG20 rozpoczął ją wskakując powyżej 2150 pkt, czyli ponad lokalny punkt oporu, w okolicach którego utworzył się szczyt w połowie sierpnia. Docieranie do maksimów z poniedziałku szło jednak dość opornie. Kulminacyjnym punktem wtorkowej sesji była jednak publikacja październikowych danych o inflacji CPI w USA, która okazała się niższa od prognoz analityków. Sam kierunek reakcji inwestorów na takie wiadomości był do przewidzenia, ale skala zwyżek mogła zaskoczyć. Rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich spadały nawet o 20 pkt baz., do poziomów najniższych od połowy września. Z kolei amerykańskie indeksy akcji otworzyły się ogromnymi lukami hossy. Nasdaq od razu wskoczył powyżej poziomu 14000 pkt, czyli w okolice szczytów z przełomu sierpnia i września. S&P 500 z kolei po kilkudziesięciu minutach wspinał się powyżej 4500 pkt. Oba amerykańskie indeksy zyskiwały po ponad 2 proc. w momencie zamykania się europejskich giełd. Zwyżkom amerykańskich akcji oraz spadkom rentowności tamtejszych papierów skarbowych towarzyszyło znaczne osłabienie dolara.