Krajowe indeksy miały wyraźny problem z obraniem kierunku, co dobrze oddaje atmosferę niepewności, która towarzyszyła poniedziałkowej sesji w Warszawie. Mimo obiecującego początku inwestorzy handlujący w Warszawie nie poszli za ciosem i zamiast kontynuacji efektownego, piątkowego odbicia nastąpiło cofnięcie głównych indeksów. WIG20 finiszował prawie 0,2 proc. pod kreską. Nieco lepiej wypadł szeroki rynek akcji. WIG utrzymał się na 0,21 proc. plusie.
Zakupom akcji nie sprzyjały negatywne nastroje, jakie przeważały na większości pozostałych rynków akcji. Na europejskich giełdach zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli sprzedający, choć skala przeceny była dość ograniczona. Sytuacji nie poprawiło wejście do gry Amerykanów, którzy w pierwszych godzinach poniedziałkowego przejawiali duża ochotę do pozbywania akcji, co pociągnęło w dół główne indeksy w Stanach pogłębiając równocześnie przecenę na pozostałych rynkach. Kolor czerwony dominował nie tylko na zachodnioeuropejskich parkietach, ale i na większości rynków z naszego regionu. Powrót zniżek zdaje się potwierdzać przewidywania analityków banku Morgan Stanley, że ostatnie odbicie na amerykańskim rynku akcji to jedynie przystanek przed dalszą przeceną w trakcie trwającej bessy.