2018 rok bez wątpienia będzie uznany za kiepski dla rynków wschodzących. Indeks MSCI Emerging Markets stracił od początku stycznia prawie 14 proc., a od tegorocznego szczytu blisko 22 proc. Pod względem technicznym jest więc nadal w bessie. Ale może uda mu się z niej wyrwać w końcówce roku. Miniony tydzień przyniósł bowiem poprawę nastrojów na rynkach.
Inwestorzy wyraźnie liczyli na rozejm w amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej. Zaczęli też ufać, że w przyszłym roku amerykański bank centralny będzie mniej agresywnie podwyższał stopy procentowe. Wszak Jerome Powell, prezes Fedu, powiedział, że są one już niewiele niższe od poziomu neutralnego dla gospodarki. Mniej jastrzębi Fed to słabszy dolar, a osłabienie tej waluty zwykle pomaga rynkom wschodzącym. Szczególnie tym mocno zadłużonym w dolarach (takich jak np. Turcja).