Notowania największej w Europie grupy obronno-lotniczej zdrożały w ciągu ostatnich czterech dni w Paryżu o ponad 9 proc. Wczoraj ich kurs rósł nawet o 2,9 proc. Powodem są rozmowy przedstawicieli rządów Niemiec, Francji i Hiszpanii dotyczące zmiany struktury własności koncernu.
Obecnie Niemcy mają pośrednio przez Daimlera i konsorcjum Dedalus 22,5 proc. akcji, Francja 15 proc. plus dodatkowe 7,5 proc. należących do grupy mediowej Lagardere, a Hiszpania 5,5 proc. Według holenderskiego prawa obowiązującego EADS, po przekroczeniu poziomu 30 proc. trzeba ogłosić wezwanie do kupna reszty.
Zmiany właścicielskie stały się konieczne, bo niektórzy partnerzy przemysłowi (Daimler, Lagardere) chcą zbyć swe udziały i skupić się na zasadniczej działalności. Ponadto obecny układ sił w EADS okazał się zbyt skomplikowany, przez co nie doszło do fuzji z BAE Systems.
Z przecieków wynika, że Niemcy i Francja zachowałyby po 12 proc. udziałów, a Hiszpania 4 proc., co łącznie dawałoby im poniżej progu 30 proc. Negocjacje zmierzają do uzgodnienia kolejności działań prowadzących do konsolidacji udziałów państw, z jednoczesnym zezwoleniem partnerom przemysłowym na wyjście.
Akcje zyskiwały, bo inwestorzy liczą na większą przejrzystość struktury udziałów. Nowe uzgodnienia zostaną na wiosnę poddane pod głosowanie akcjonariuszy.