Maciej Radziwiłł: Biedna arystokracja nie budziła złych emocji

Dopóki arystokracja była biedna, to nie budziła złych emocji. Żąda się od nas, żebyśmy byli grupą świetlaną i heroiczną, a jesteśmy zwykłymi ludźmi - mówi Maciej Radziwiłł, prezes krakowskiej Fundacji Książąt Czartoryskich.

Aktualizacja: 30.04.2018 14:19 Publikacja: 30.04.2018 11:14

Maciej Radziwiłł: Biedna arystokracja nie budziła złych emocji

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Jest pan członkiem Zarządu Fundacji Le Jour Viendra, założonej przez Adama Karola Czartoryskiego w Liechtensteinie. Czy pieniądze przekazane przez krakowską Fundację Czartoryskich tamtej fundacji, pochodzące ze sprzedaży rodzinnej kolekcji, mogą być wykorzystane na prywatne cele?

Maciej Radziwiłł: Nie. Mogą one być wykorzystane tylko na cele tożsame z celami Fundacji Czartoryskich w Krakowie. Pieniądze te zostały przekazane Fundacji w Liechtensteinie oficjalnie w formie darowizny.

W Lichtensteinie prawo dotyczące fundacji jest bardzo restrykcyjne. Jest np. specjalny audytor, który co roku weryfikuje wydatki. Nie ma możliwości wydatkowania pieniędzy na dowolny cel. Fundacja z Lichtensteinu ma w statucie wpisane te same cele, co krakowska fundacja. Nie ma tam jedynie punktu opieki nad zbiorami, bo zbiory zostały zakupione przez państwo polskie.

Jakie były powody powołania fundacji w Lichtensteinie, skoro dubluje ona cele krakowskiej fundacji?

Tam prawo o fundacjach jest zdecydowanie bardziej precyzyjne i obszerne, przewiduje różne warianty. W polskiej ustawie o fundacjach pewnych problemów nie przewidziano. Ryzyko prawne u nas jest większe. Np. sprawę likwidacji załatwia jeden krótki artykuł.

Adam Karol przemieszcza się po świecie. Prawo w Lichtensteinie umożliwia mu zdalne kierowanie fundacją. W Polsce nie jest to możliwe. Przede wszystkim w Lichtensteinie funkcję protektora fundacji można oficjalnie przekazać następcy. Adam Karol sam może wyznaczyć swojego następcę. Nie musi to być żona lub córka. Na nim linia starsza Czartoryskich kończy się. Jaką podejmie decyzję? Nie wiem. Ja na pewno nie aspiruję do tej funkcji.

Część pieniędzy, jaka nie została przekazana przez krakowską fundację do Liechtensteinu, została wykorzystana przez cztery krajowe fundacje, m.in. przez pana rodzinną Fundację Trzy trąby?

Chodzi tu o Fundację Książąt Lubomirskich, Fundację im. hrabiego Feliksa Sobańskiego. Są też dwie fundacje powstałe na początku 2017 roku, to Fundacja Krasickich z Leska i moja rodzinna fundacja.

Adam Karol chciał wynagrodzić naszą prace. Powiedziałem, że najlepszą formą wynagrodzenia będzie dotacja dla naszych fundacji. Przez ostatnie dwa lata sponsorowałem różne cele np. Muzeum Narodowego w Warszawie, także Muzeum w Nieborowie. Wspomagałem edukację polskich dzieci na Białorusi, różne cele kulturalne na Litwie. Z nowej Fundacji Trzy Trąby dostała pieniądze Fundacja Jestem, która wzbogaca życie kulturalne osób chorych na nowotwory. Muzeum Narodowe w Krakowie dostało 60 tys. zł, a kolejne 200 tys. zł wspomoże działania tego muzeum. Kiedy rozdaję te pieniądze, zawsze zaznaczam, że pochodzą one z Fundacji Czartoryskich.

W jakim stadium istnienia jest krakowska Fundacja Czartoryskich?

Jestem jedynym członkiem zarządu fundacji. Złożyliśmy wniosek o likwidacje fundacji. Wniosek został odrzucony przez sąd, bo wciąż mamy tam sporo pieniędzy.

Okazało się, że niektóre przedmioty z kolekcji sprzedanej państwu przez Adama Karola, nie należały do niego. Nie dziedziczył ich ojciec Adama Karola, a potem on. Część przedmiotów w kolekcji należała do babki Adama Karola i przypadają one innym jej potomkom. Staramy się te spory załatwić polubownie.

Jeśli ostatecznie pozostaną jakieś środki, przekazane zostaną krajowej fundacji o celach zbieżnych. Wtedy wrócimy do tematu likwidacji.

W Radzie krakowskiej fundacji jest Adam Karol, jego żona Josette Czartoryska, Kacper Krasicki i Michał Sobański. Dlaczego z Rady usunięta została Tamara Czartoryska, córka Adama Karola?

Odpowiedź na to pytanie wymaga wprowadzenia. Tamara twierdzi, że nie wiedziała o sprzedaży kolekcji. To nieprawda, ponieważ podpisała uchwałę o zmianie statutu. Później twierdziła, że była przeciwna sprzedaży. Padł zarzut, że wpłaty dla naszych fundacji, to była w istocie zakamuflowana forma wynagrodzenia nas. Sama podpisała odpowiednie uchwały darowizn dla naszych fundacji.

Zanim Adam Karol powołał w Liechtensteinie Fundację Le Jour Viendra, wcześniej utworzył Czartoryski Foundation.

Czartoryski Foundation ma cele o charakterze mieszanym. Część z nich dotyczy kultury, ale fundacja ta może także wypłacać środki na pokrycie prywatnych kosztów beneficjentów wskazanych w odrębnym piśmie. Krakowska fundacja nigdy nie wypłaciła żadnych pieniędzy tej fundacji prywatno-charytatywnej. Nie wyraziłem na to zgody.

Tamarę wyprowadził z równowagi fakt, że ojciec postanowił założyć fundację w stu procentach charytatywną, bez możliwości wypłat dla prywatnych osób. Wtedy zaczął się spór między córką a ojcem.

Wtedy Tamara napisała list do ojca, żeby jej przekazał całą władzę w fundacji. Zarzuciła ojcu, że ma demencję, co jest absurdem. Adam Karol ma 78 lat i w pełni jasny umysł. Ma doskonałą pamięć, jest bardzo skrupulatny.

Zasugerowałem Tamarze, żeby sama założyła fundację charytatywną w Polsce. Dzięki temu ona pokaże co potrafi. Tamara stworzyła obszerny program charytatywny. Krakowska Fundacji nie mogła tego sfinansować, bo chodziło również o cele, których nie ma w statucie krakowskiej fundacji.

Jednak Adam Karol zgodził się, żeby krakowska Fundacja Książąt Czartoryskich przelała równowartość dwóch milionów euro na konto fundacji Tamary.

Wpłata nigdy nie nastąpiła, ponieważ fundacja ta nie powstała do dziś. Adam Karol zastrzegł, że kolejne płatności, już z konta fundacji w Liechtensteinie, mogą nastąpić po ocenie dorobku Tamary. Ona nie zgodziła się na taką propozycję. Mam korespondencję w tej sprawie. Wtedy niezadowolona Tamara zaczęła grozić, że ujawni różne konflikty rodzinne. Dlatego właśnie Tamara została usunięta ze składu Rady krakowskiej Fundacji Czartoryskich – tu odpowiadam wprost na pana redaktora pytanie. Uważam, że stało się to o pół roku za późno.

Córka zachowuje się z taką determinacją, jakby nie miała nic do stracenia.

Może stracić prawo do majątku prywatnego Adama Karola. Ale przede wszystkim straci przyjaźń, miłość ojca. Straci dobre relacje z ojcem na zawsze, a więc straci wszystko co najważniejsze.

Dlaczego nie udało się zapobiec tej awanturze, budzącej zgorszenie?

To jest zawsze trudna relacja, kiedy ojciec córki ma drugą żonę. Uczestnicy sporu mają trudne charaktery. Naganne jest oczywiście wyciągnie rodzinnych konfliktów. Naganne jest szantażowanie, że ujawni się kolejne problemy.

Ta publiczna awantura buduje niekorzystny wizerunek fundacji, rodziny Czartoryskich i arystokracji w ogóle.

Tak jest! Na pewno Adam Karol ani ja nie wywołaliśmy tej burzy. Generalnie, dopóki arystokracja była biedna, to nie budziła złych emocji. Żąda się od nas, żebyśmy byli grupą świetlaną, heroiczną. Jesteśmy zwykłymi ludźmi.

Pada zarzut, że to pana brat Konstanty, w latach 2015-2018 minister zdrowia, doprowadził do zakupu kolekcji Czartoryskich. Miał przekonać rząd RP, aby dał Czartoryskim 100 milionów euro.

To absurd! Uważam mojego brata za najuczciwszą osobę, jaką znam. Dołączyłem do transakcji, kiedy zgody polityczne już zapadły.

Jakie zagrożenia uzasadniały wykup kolekcji przez państwo?

Zagrożenie często jest nieokreślone, nie da się go w pełni przewidzieć. Z czasem, po śmierci Adama Karola, główną postacią krakowskiej fundacji w naturalny sposób stałaby się jego córka Tamara. Ma ona znikome więzi z Polską. Nie wiemy jakie wynikłyby z tego komplikacje. Nie uważam, że osoba ta ma złe zamiary, ale z Polską ma luźny związek. Nie wiemy, jakimi celami by się kierowała.

Jak pan wyobraża sobie finał tej ogólnopolskiej awantury?

Planowaliśmy, że w kwietniu ogłosimy najbliższe działania Fundacji z Liechtensteinu, ale przy tej medialnej nagonce nie będziemy tego robić. Cokolwiek zrobimy lub zaplanujemy zostanie zohydzone, ośmieszone, uznane za działanie pod presją.  

Jest pan członkiem Zarządu Fundacji Le Jour Viendra, założonej przez Adama Karola Czartoryskiego w Liechtensteinie. Czy pieniądze przekazane przez krakowską Fundację Czartoryskich tamtej fundacji, pochodzące ze sprzedaży rodzinnej kolekcji, mogą być wykorzystane na prywatne cele?

Maciej Radziwiłł: Nie. Mogą one być wykorzystane tylko na cele tożsame z celami Fundacji Czartoryskich w Krakowie. Pieniądze te zostały przekazane Fundacji w Liechtensteinie oficjalnie w formie darowizny.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Michał Dąbrowski: ARP powinna stać się wehikułem gospodarczym dla polskich firm
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Ekonomia
Drozapol rusza ze skupem akcji
Materiał Promocyjny
Niezwykła przestrzeń konferencyjna w Warszawie
Ekonomia
Słowacja szuka nowych czołgów
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Ekonomia
Wytwarzanie powiększa zysk Enei