Pieniądze ze sprzedaży na inwestycje

Jan Popczyk, profesor Politechniki Śląskiej w Gliwicach, ekspert energetyczny: Utrzymywanie sztucznie niskich cen może doprowadzić do kartek na energię

Publikacja: 10.06.2008 02:01

Pieniądze ze sprzedaży na inwestycje

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czy jest szansa, że stare bloki w elektrowniach w odpowiednim czasie zostaną zastąpione nowymi i uda się za kilka lat uniknąć problemów z dostawami energii?

Jan Popczyk:

Przyjęty w 2006 roku program dla elektroenergetyki, polegający na konsolidacji, miał zapewnić realizację wielkich inwestycji. Konsolidację i wielkie koszty mamy, kapitału i inwestycji brakuje. Obietnice nie zostały spełnione i obawiam się, że nieprędko to się zmieni. Skonsolidowane firmy nie zdążą na czas z budową nowych wielkich bloków. Do przygotowania takich inwestycji powinniśmy przystąpić w 2005 r., ale minęło ponad 2,5 roku i jesteśmy ciągle zajęci innymi sprawami. Najpierw była konsolidacja. Gdy już powstały holdingi, a w praktyce koncerny (całkowicie centralnie zarządzane), to zarządy zaczęły je przygotowywać do wejścia na giełdę. Inwestycjami znowu nie ma się kto zająć.

Co można zrobić, by przyspieszyć inwestycje w energetyce?

Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, którą bez przesady można określić następująco: widzialna ręka regulatora (państwa, w szczególności URE) niszczy niewidzialną rękę rynku. Z jednej strony mówimy o potrzebie budowy nowych mocy, a z drugiej oczekujemy od skonsolidowanych przedsiębiorstw niskich cen, bez konkurencji. Niezależni inwestorzy nie mają też gwarancji zwrotu zaangażowanego kapitału, czyli widzialna ręka regulatora jest w tym zakresie całkowicie ślepa. Trudno więc się spodziewać, że zaczną powstawać nowe moce. Trzeba zmienić tę sytuację, bo utrzymywanie sztucznie niskich cen na obecnym etapie spowoduje, że nie będzie inwestycji, będą natomiast przydziały energii – w XXI wieku, w demokratycznym, rynkowym państwie!

Tylko w tym roku ceny wzrosły o kilkanaście procent. Pod koniec roku zapowiadana jest kolejna podwyżka, a za cztery – pięć lat, zgodnie z prognozami, ceny mogą się podwoić w porównaniu z obecnymi. Czy może się okazać, że mimo to nie będzie inwestycji?

Trzeba znaleźć sposób, by pieniądze ze sprzedaży drogiej energii firmy przeznaczyły na inwestycje, zamiast je przejadać. Dlatego tak ważny jest skuteczny nadzór właścicielski ze strony ministra skarbu.

Czy można coś zrobić, by zapobiec wzrostowi cen energii i zapewnić inwestycje?

Podwyżki cen nie da się już uniknąć. Na pewno wymusi ona oszczędniejsze zużycie energii w gospodarstwach domowych, a przedsiębiorcy wykażą się racjonalnością i zmniejszą elektrochłonność swojej działalności. Szybkim sposobem na budowę nowych mocy wytwórczych w Polsce, w warunkach wysokich cen, będzie energetyka wiatrowa, kogeneracja na gaz ziemny i kogeneracja na biogaz z biogazowni.

Można szacować, że już w 2009 i 2010 r. z takich źródeł pozyskamy w sumie 6 terawatogodzin energii, a potem znacznie więcej (oczywiście operatorzy muszą dopuścić niezależnych wytwórców do sieci). Poza tym nasz kraj przestanie być eksporterem energii, a zacznie ją importować.

Po 2010 roku dzięki istniejącym połączeniom transgranicznym (w tym linii z Ukrainą po jej modernizacji) będziemy mogli sprowadzać z zagranicy nawet do 10 terawatogodzin energii rocznie. W porównaniu z potrzebami całego kraju, wynoszącymi ponad 100 terawatogodzin rocznie, nie są to duże ilości. Ponadto te źródła zaopatrzenia w energię są drogie. Ale katastrofy da się uniknąć.

Czy grozi nam sytuacja, że choć będzie drogo, to i tak zabraknie energii?

Nie, będzie tylko jeszcze drożej. Zakładam, że widzialna ręka regulatora nie wprowadzi jednak kartek na energię.

Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Ekonomia
Gminy przechodzą na OZE – nie zostań w tyle!
Ekonomia
Pracownik w centrum uwagi organizacji
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Ekonomia
Korzyści dla firmy z wynajmu długoterminowego
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń