Do dzisiaj nie wiem, ile w problemach Netii z BSA przed kilku laty było złej woli i wyrachowania ze strony TP, a ile zwykłej indolencji i nieprzygotwania do rynku hurtowego. Nie wiem, jak te czynniki mieszały się ze sobą, i jak na siebie wpływały. Nie wiem, mimo kilkuletnich już rozmów - prywatnych i publicznych - z przedstawicielami obu stron.

Z tego też wynika, że nie mam bladego pojęcia, czy i jakie odszkodowanie należy się Netii za jej zgryzoty. Nie dziwię się jednak, że się tego odszkodowania domaga. Ale wciąż mnie dziwi wysokość kary, jaką w ubiegłym roku Komisja nałożyła na TP. Wiem, trąci to orwellowskim "dwójmyśleniem", bo logicznie obie sprawy się łączą. Werdykt "A", w jednej z tych spraw oznacza również "A" w drugiej. Tyle logika.

Przekonania podpowiadają mi, że zarząd Netii ma ustawowe i praktyczne uzasadnienie do walki o interesy swojej firmy. Wszelkimi sposobami w granicach prawa. Komisją Europejską ma ustawowe i praktyczne prawo do dbania o dobro ogółu. Stwierdziła nieprawidłowości, chce przykładu? Karać! Tylko po co kwotą, o którą TP będzie walczyła przez najbliższe trzy lata w sądzie, i o której sprawie wszyscy już zapomną, kiedy znajdzie finał? Czy nie byłoby praktyczniej nałożyć karę, która będzie dotkliwa, ale którą TP dla świętego spokoju zapłaci, a sprawiedliwość zatriumfuje w trybie natychmiastowym, bez dalszych dyskusji i kosztów dla obu stron?

W moim wydawnictwie nie za bardzo lubimy i popieramy drenaż przedsiębiorców przez skarb państwa. Kara, jaką ewentualnie zapłaci TP Komisji pójdzie do budżetu, odszkodowanie dla Netii pozostanie na rynku telekomunikacyjnym. Jakoś łatwiej mi znieść, to drugie... Może Netia nawet coś za to zbuduje?

Niestety dla TP, albo nie zapłaci ona żadnemu, albo i temu, i temu. Wszak podstawa obu roszczeń jest ta sama. No chyba, że... Już nie raz widzieliśmy na rynku telekomunikacyjnym, że spór sądowy stanowi niezły oręż w negocjacjach zupełnie innej sprawy. I zawsze można go z sądu wycofać. Spodziewam się, że Netia dobrze przemyślała, czy jakkolwiek opłaci się jej ten pozew. I pewnie się opłaci. Jakoś...