Już kilka razy zdarzyło się, że duże ekrany w centrach handlowych prezentowały treści, delikatnie mówiąc, niezgodne z intencjami firmy, zazwyczaj była to pornografia. – Zarządzaniem siecią ekranów zajmują się u nas głównie mniejsze firmy, które nie podchodzą szczególnie rygorystycznie do kwestii bezpieczeństwa danych – mówi przedstawiciel firmy, która zainstalowała w swoich placówkach sieci ekranów.
Firmy mają do wyboru np. bardziej statyczny model prezentowania treści: zaprogramowaną na długi czas sekwencję emitowanych filmów. Można też na bieżąco zmieniać zawartość przekazu poprzez zdalny dostęp, co wymaga zastosowania szeregu zabezpieczeń. W innym przypadku firma ryzykuje wystawienie się na cel ataku hakerskiego.
– Dostęp zdalny jest dość prosty do złamania, a ryzyko wizerunkowej wpadki jest w tym przypadku dość łatwe do przewidzenia – przyznaje kolejna firma. Często nie chodzi nawet o szczególnie kosztowne zabezpieczenia, ale odpowiednie ustawienia urządzenia.
Sprawa się komplikuje, gdy ekran zbiera jakiekolwiek informacje na temat użytkowników. Jeśli mają być one przesyłane na bieżąco, wówczas centrala musi być przygotowana na regularne wysyłki sporych pakietów danych, z którymi trzeba wiedzieć, co zrobić.
Analiza dużych zbiorów nie jest wcale tak prosta, a jeśli firma chce faktycznie wykorzystywać w działalności dane zbierane choćby za pośrednictwem ekranów reklamowych, musi zainwestować w rozwój systemów analitycznych i rozwijanie kompetencji osób, które mają na ich podstawie wyciągać wnioski. Czasami ekrany magazynują dane w wewnętrznej pamięci i tylko co jakiś czas są one zbierane do bazy.