Prezydent Rosji nie pozostawił po rozmowach z niemieckim kanclerzem wątpliwości, że kryzys trwa nadal, a działania Rosji zależeć będą od wyników negocjacji.
Scholz skoncentrował się na sprawie Ukrainy. Podkreślił, że dzień wcześniej rozmawiał w Kijowie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim o projekcie reformy konstytucyjnej w Ukrainie. Miałaby być ona wstępem do rozwiązania konfliktu pomiędzy Kijowem a separatystycznymi „republikami ludowymi" w Donbasie i Ługańsku.
– Musimy szukać każdej możliwości rozwiązania kryzysu i w tym kontekście mówiłem o porozumieniach mińskich – powiedział kanclerz. Zaproponował utworzenie gremium złożonego z przedstawicieli Ukrainy, Rosji i OBWE. Miałoby się ono zająć wypracowaniem specjalnego statusu „republik" oraz przeprowadzeniem wyborów na ich obszarach przy uwzględnieniu tzw. formuły Steinmeiera, byłego szefa niemieckiej dyplomacji, a obecnie prezydenta RFN. Zakłada ona, że głosowanie będzie zorganizowane bez wycofania rosyjskich jednostek z tych terenów.
Zawarte w 2015 r. porozumienia mińskie umożliwiają Moskwie ingerencję w wewnętrzny ustrój Ukrainy za pośrednictwem separatystycznych samozwańczych republik, gdzie już 720 tys. mieszkańców otrzymało rosyjskie obywatelstwo. Prowadzone w tzw. formacie normandzkim (Rosja, Niemcy, Ukraina i Francja) rozmowy o realizacji porozumień nie doprowadziły do żadnych rezultatów. Kijów domaga się pełnej kontroli nad granicą państwową w całej strefie konfliktu oraz wyprowadzenia jednostek wojskowych innych państw, techniki wojskowej oraz najemników z terytorium Ukrainy pod nadzorem OBWE. Rozbieżności są tu ogromne.
Czytaj więcej
- Oczywiście nie chcemy wojny - mówił prezydent Rosji Władimir Putin po trzygodzinnej rozmowie w Moskwie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.