Zaczął i skończył premier Mateusz Morawiecki. Zdaniem naszych anonimowych rozmówców powtórzył argumenty ze swojego listu do przywódców państw UE i z wystąpienia w Parlamencie Europejskim. Mówił o przywiązaniu rządu PiS do praworządności i przekonaniu, że polska reforma sądownictwa idzie we właściwym kierunku.
Na jego słowa jako pierwszy zareagował Mark Rutte, potem jeszcze kilkunastu innych przywódców. - W treści nie było nic nowego - uważa nasz rozmówca. Przekaz obrońców praworządności był zdecydowany, ale utrzymany w kulturalnym tonie. Najostrzej wypowiadał się premier Holandii, które wykonał to, do czego zobowiązał go jego krajowy parlament: podkreślił, że w obecnej sytuacji nie ma mowy o uruchomieniu funduszy dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy (36 mld euro). A także wspomniał o innym instrumencie - mechanizmie warunkowości. Czyli zawieszeniu w przyszłości funduszy z budżetu UE. Inni, w tym przedstawiciele krajów nordyckich, Irlandii, ale też Portugalii, mówili jak ważne jest niezależne sądownictwo dla utrzymania wzajemnego zaufania między państwami UE. Angela Merkel, podobnie jak w publicznych wystąpieniach przed szczytem, namawiała do dialogu i ostrzegała, żeby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Polskiego premiera bronili szefowe rządów Węgier i Słowenii.