Tego mało kto się spodziewał. PKB Litwy w I kw. 2020 r (bez uwzględnienia sezonowości i liczby dni roboczych) wyrósł na 2,5 proc. w ujęciu rocznym do kwoty 11,289 mld euro. W stosunku do IV kwartału minionego roku litewska gospodarka straciła 0,2 procent, informuje urząd statystyczny. Najbardziej ucierpiał przemysł (-0,21 proc.), nieruchomości (-0,13 proc.), a także handel detaliczny i hurtowy oraz transport.
Od 27 kwietnia rząd poluzował ograniczenia dla biznesu obywateli. Ożywienie gospodarcze widać na litewskich ulicach. Na trotuary wróciły kawiarniane ogródki. Jak dowiedział się portal Delfi, zainteresowanie przerosło możliwości obiektów. Zabrakło mebli, wszystkie miejsca są zajęte, ale jak mówią właściciele, ludzie cierpliwie czekają na swoją kolej, bo „się stęsknili". Na Litwie serwować jedzenie i napoje można tylko na powietrzu lub na wynos. W ogródkach można zdjąć maski.
Także na rynku pracy Litwy zaczął się ruch. Liczba nowych ofert dla pracowników zwiększyła się w zależności od biura o 40-47 proc. I choć propozycji jest na razie mniej aniżeli przed kwarantanną, to tendencja jest wyraźnie wzrostowa. Zwiększyło się zapotrzebowanie m.in. na ochroniarzy, informatyków i zawody budowlane.
Resort finansów Litwy prognozuje, że wynik na koniec roku będzie zależał od szybkości poradzenia sobie gospodarki z skutkami pandemii. PKB może się zmniejszyć w przedziale 2,8 - 7,3 proc., informuje agencja BNS.