Wartość dodatkowego popytu konsumpcyjnego związanego z napływem do Polski uchodźców z Ukrainy wyniosła w 2022 r. od 13,4 do 17,6 mld zł – oszacowali ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska w raporcie, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza. Kwota ta uwzględnia nie tylko wydatki samych Ukraińców, ale też te, które na ich rzecz ponosili Polacy.
Ten dodatkowy popyt dołożył od 0,8 do 1 pkt proc. do realnej (tzn. liczonej przy założeniu stałych cen) dynamiki konsumpcji w 2022 r., która według wstępnego szacunku GUS wyniosła 3 proc., po 6,3 proc. rok wcześniej. To oznacza, że gdyby nie napływ uchodźców, wyhamowanie wzrostu konsumpcji byłoby ostrzejsze. Słabszy byłby też wzrost PKB Polski. Z wstępnych danych GUS wynika, że wyniósł on 4,9 proc. Według szacunków ekonomistów z Credit Agricole BP ten wynik byłby o 0,4–0,5 pkt proc. niższy, gdyby nie przyrost popytu za sprawą uchodźców.
Autorzy tych wyliczeń zastrzegają, że siłą rzeczy są one mało precyzyjne. Opierają się na założeniu, że od marca do grudnia 2022 r. w Polsce przebywało przeciętnie około miliona uchodźców, którzy wydawali tyle, ile obywatele Polski ze środkowego kwintyla rozkładu dochodów (czyli z środkowych 20 proc.).
Oficjalne statystyki pokazują zaś, że o nadanie statusu „cudzoziemca UKR” w związku z konfliktem w Ukrainie do końca ub.r. wystąpiło około 1,5 mln osób. Ale nie wszyscy uchodźcy złożyli taki wniosek, a z kolei część z tych, którzy to zrobili, już z Polski wyjechała.