Oby wysokie bezrobocie zostało tylko wspomnieniem

Wśród pojawiających się wielu pytań o konsekwencje globalnego kryzysu finansowego, spowolnienia czy nawet recesji gospodarczej w Europie znajduje się także to o przyszłość polskiego ryku pracy - pisze Paweł Czuryło

Aktualizacja: 14.10.2008 07:27 Publikacja: 12.10.2008 21:57

Paweł Czuryło

Paweł Czuryło

Foto: Rzeczpospolita

Po tym, jak w ostatnich latach stopa bezrobocia spadła z 20 proc. do poniżej 10 proc. (a według metodologii unijnej nawet poniżej 7 proc.), dziś ekonomiści wskazują, że nad Wisłą liczba osób bez pracy znów może zacząć wzrastać.

Jednym z pierwszych wskaźników nadchodzącej dekoniunktury jest spadek zamówień ze strony europejskich kontrahentów. Właśnie do krajów Unii trafia blisko 80 proc. polskiego eksportu. Dlatego, gdy niektóre kraje już popadły w recesję, a w kraju, który jest największym odbiorcą produktów z Polski – czyli w Niemczech – wzrostu gospodarczego może w ogóle nie być, firmy wysyłające towary poza nasze granice pierwsze mogą zacząć zwalniać pracowników. To właśnie sytuację w przedsiębiorstwach produkujących meble czy części samochodowe trzeba traktować jako barometr koniunktury. Już teraz narzekają one na ograniczenie zamówień z zagranicy. I właśnie w tym sektorze najwcześniej pojawi się ryzyko zwolnień.

Z punktu widzenia gospodarki ważne jest, że rynek pracownika zmieni się znów w rynek pracodawcy. Spowoduje to ograniczenie wzrostu wynagrodzeń, który nie był pozytywny dla gospodarki. Do niedawna firmy podejmowały decyzje o podwyżkach pod groźbą odejścia pracowników lub strajku. Teraz wrócą czasy, gdy przy zatrudnianiu znów będzie się brać pod uwagę rachunek finansowy.

Nadchodzący czas spowolnienia i groźba wzrostu bezrobocia powinny zmobilizować rząd do dużo bardziej aktywnego wykorzystania środków z Unii Europejskiej. Trzeba w końcu naprawdę budować drogi, a nie wiecznie przygotowywać kolejne plany. Podobnie jest z funduszami dla przedsiębiorców, którzy ciągle czekają na uruchomienie odpowiednich programów.

To właśnie masowe wykorzystanie środków z UE, także na inwestycje związane z Euro 2012, są najważniejszą - jeżeli nie jedyną – szansą, by 20-procentowe bezrobocie pozostało tylko wspomnieniem z przeszłości.

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/10/12/pawel-czurylo-oby-wysokie-bezrobocie-zostalo-tylko-wspomnieniem/]skomentuj na blogu[/link][/b]

[b]Nie wiesz, jak sobie radzić w kryzysie? - [link=http://blog.rp.pl/kryzys]napisz do nas[/link][/b]

Po tym, jak w ostatnich latach stopa bezrobocia spadła z 20 proc. do poniżej 10 proc. (a według metodologii unijnej nawet poniżej 7 proc.), dziś ekonomiści wskazują, że nad Wisłą liczba osób bez pracy znów może zacząć wzrastać.

Jednym z pierwszych wskaźników nadchodzącej dekoniunktury jest spadek zamówień ze strony europejskich kontrahentów. Właśnie do krajów Unii trafia blisko 80 proc. polskiego eksportu. Dlatego, gdy niektóre kraje już popadły w recesję, a w kraju, który jest największym odbiorcą produktów z Polski – czyli w Niemczech – wzrostu gospodarczego może w ogóle nie być, firmy wysyłające towary poza nasze granice pierwsze mogą zacząć zwalniać pracowników. To właśnie sytuację w przedsiębiorstwach produkujących meble czy części samochodowe trzeba traktować jako barometr koniunktury. Już teraz narzekają one na ograniczenie zamówień z zagranicy. I właśnie w tym sektorze najwcześniej pojawi się ryzyko zwolnień.

Dane gospodarcze
Inflacja w Polsce na płaskowyżu, teraz już tylko zjazd w dół
Panel Transformacji Energetycznej
Czas na szeroką debatę o transformacji energetycznej
Dane gospodarcze
Preferowany przez Fed wskaźnik inflacji wzrósł do 2,8 proc. w lutym
Dane gospodarcze
Sprzedaż detaliczna rozczarowała. Polacy trzymają się za portfele
Dane gospodarcze
Agencja Moody's zdecydowała o ratingu Polski. Zwraca uwagę m.in. na bezpieczeństwo
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Dane gospodarcze
Zaskakujące dane o cenach niemieckich producentów
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście