Rz: Mamy niż demograficzny, który jest wyzwaniem dla wielu uczelni. Czy Wydział Nauk Ekonomicznych UW odczuwa jego skutki?
Katarzyna Kopczewska: U nas na szczęście nie widać niżu. Na studia licencjackie mamy ok. 13 kandydatów na miejsce, na międzykierunkowe studia ekonomiczno-menedżerskie prowadzone razem z Wydziałem Zarządzania UW – aż 20 osób na miejsce. Nawet na płatny program licencjacki w języku angielskim są trzy osoby na miejsce.
Co przyciąga młodych ludzi do studiów na WNE UW?
To, że wiele lat temu zdecydowaliśmy się pójść pod prąd; gdy powszechne było obniżanie poziomu, przyciąganie laptopami, stypendiami, my postawiliśmy na bardzo trudne studia i bardzo solidne kształcenie. Kształtowaliśmy program tak, by był on coraz bardziej ekspercki, ale oparty na silnym fundamencie matematycznym i teoretycznym. Stawiamy na kształcenie analityczne z mocnym komponentem praktycznym – spojrzeniem na gospodarkę. Kładziemy też nacisk na języki obce oraz na kompetencje miękkie, tak by nasi absolwenci mogli bez problemu pracować w biznesie.
I gdzie trafiają po studiach?