Całkiem liczna grupa ludzi na całym świecie wydaje się sądzić, że istnieje powiązanie pomiędzy popularną meksykańską marką piwa Corona i koronawirusem. Od momentu podania pierwszych informacji o zarażeniach w chińskim Wuhan rośnie liczba wyszukiwani w Google o treści „corona beer virus” (wirus piwa Corona), „beer virus” czy „beer coronavirus”. Informacji na temat powiązań piwa z wirusem szukają intensywnie Duńczycy, Portugalczycy, Amerykanie, Meksykanie, Szwedzi czy Belgowie. Również Polacy pytają Google o „corona beer virus”.
Czytaj także: Prezes Apple: Koronawirus zaszkodzi sprzedaży iPhone’ów
Ilość zapytań wiążących piwo z wirusem zaczęła gwałtownie rosnąć po 18 stycznia, a więc po tym, jak informacje o krążącym po Wuhan wirusie przebiły się do światowych mediów. Tymczasem pomiędzy piwem marki Corona, a koronawirusem nie ma żadnych związków, poza leksykalnymi. Nazwa piwa pochodzi z hiszpańskiego określenia korony, niemal identycznego z określeniem w języku polskim. Określenie danego rodzaju wirusa „koronawirusem” wynika z jego kształtu – wirus widziany w dużym powiększeniu wydaje się mieć wypustki o kształcie korony, stąd jego określenie (nazwy systematyczne wirusów są tworzone w języku łacińskim).
Jak zwraca uwagę serwis Business Insider, na chwilę obecną sytuacja nie wpłynęła negatywnie na kurs akcji właściciela marki piwa. Brak też jest informacji o tym, by miała spadać jego sprzedaż. Może to jednak nastąpić i są precedensy dowodzące, że podobieństwo do nazwy choroby czy wirusa nie wpływa pozytywnie na perspektywy danego produktu. W latach osiemdziesiątych XX wieku, jak zauważył „The New York Times” załamanie sprzedaży dotknęło markę cukierków Ayds, których nazwa przypominała AIDS.