Akcyza ma objąć papierosy elektroniczne z początkiem lipca. Stawka tego podatku ma wynieść 0,5 zł/ml płynu. To dużo. Ceny detaliczne mogą wzrosnąć nawet o blisko 100 proc. Ponadto nasza stawka będzie jedną z najwyższych na świecie. Co więcej, w wielu krajach, także u naszych sąsiadów, takiego podatku w ogóle nie ma. W tej sytuacji 71 producentów i dystrybutorów e-papierosów zaapelowało do wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz o utrzymanie zerowej stawki podatku akcyzowego na płyny do papierosów elektronicznych do 31 grudnia 2021 r. lub wprowadzenie znacząco niższej stawki podatku akcyzowego w pierwszym roku obowiązywania na przykład w wysokości 0,05–0,1 zł/ml.
– Producenci, dystrybutorzy i sprzedawcy e-papierosów to głównie mali przedsiębiorcy. Część z nas z powodu pandemii przez niemal dwa miesiące miała pozamykane sklepy i punkty sprzedaży. Sprzedaż okropnie spadła – mówi Małgorzata Zielińska, przedsiębiorca i członek zarządu stowarzyszenia Vaping Association Polska. – Mamy problemy ze ściągnięciem z zagranicy aromatów do produkcji e-papierosów. Transporty z USA czy Włoch drastycznie podrożały i są potężnie opóźnione. Nasze produkty eksportowaliśmy m.in. do Niemiec, Włoch czy Chorwacji. W tej chwili nie mamy takich zamówień – opowiada o sytuacji swojej firmy.

Branża e-papierosów skupia przede wszystkim kilkaset drobnych podmiotów, począwszy od producentów po importerów i dystrybutorów, a także 1000–1200 specjalistycznych punktów sprzedaży. W sumie zapewnia kilka tysięcy miejsc pracy i rocznie wpłaca do budżetu ponad 283 mln zł z VAT. W apelu do wicepremier Emilewicz branża tłumaczy, że w związku z lockdownem jej sytuacja jest dramatyczna. Większość firm walczy o przetrwanie. Nie mają głowy do tego, by poświęcić się przygotowaniom do skomplikowanego poboru akcyzy. Wielu przedsiębiorców ma już zaległości podatkowe i wobec ZUS. Nie dostaną więc pozwolenia na utworzenie wymaganego przez przepisy składu akcyzowego. Co więcej, tzw. zabezpieczenie generalne wymagane dla takiego składu to nawet kilku milionów złotych. Firmy nie mają takich pieniędzy.
Branża pokazuje też przykłady innych krajów, gdzie wprowadzenie takiego podatku wywołało ogromne perturbacje, choć nie było pandemii. We Włoszech, na Węgrzech, w Grecji, Finlandii i Rumunii spowodowało to znaczący wzrost szarej strefy i spadek wpływów podatkowych.