Zakupy związane z 1 listopada to jeden z najbardziej sezonowych zjawisk w handlu. Na kilka tygodni przed świętem w sklepach rusza sprzedaż zniczy i świec, na kilka dni – świeżych kwiatów, głównie chryzantem.
Dlatego nagła decyzja, ogłoszona ledwie kilka godzin przed operacją, spadła na handlarzy jak grom z jasnego nieba. Choć od kilku dni ministrowie wysyłali sygnały, iż decyzja o zamknięciu cmentarzy nie jest planowana, premier ogłosił ją w piątkowe popołudnie, a weszła w życie od soboty. Dało to ledwie godziny na sprzedaż – w Warszawie ceny chryzantem w doniczkach spadały z 25 na 10 zł, a handlujący próbowali się za wszelką cenę pozbyć towaru, który za kilka dni może się już nie nadawać do niczego.