Zamieszanie wokół rachunków za elektryczność

Od 1 stycznia zdrożeje prąd na Mazowszu, kilkanaście dni potem – na Śląsku. Od lutego wyższe opłaty będą obowiązywały również w pozostałych regionach

Publikacja: 17.12.2009 04:29

Zamieszanie wokół rachunków za elektryczność

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Choć formalnie ceny energii elektrycznej ustala dla gospodarstw domowych szef Urzędu Regulacji Energetyki, to – jak się okazuje – nie ma władzy nad wszystkimi jej sprzedawcami.

Niemiecki koncern RWE, właściciel spółki sprzedającej energię w Warszawie i okolicach (dawny Stoen), informuje już swoich odbiorców indywidualnych o zmianie taryfy, czyli podwyżce cen. Rachunki wzrosną o ok. 3 proc. Według informacji RWE przeciętna rodzina zapłaci w 2010 r. o 22 zł więcej niż w tym roku. Firma argumentuje, że wzrosły koszty zakupu tzw. energii zielonej (ze źródeł odnawialnych), która jest częścią dostarczanej odbiorcom, dlatego podwyżka opłat jest konieczna.

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, podwyżkę cen wprowadzi na początku stycznia szwedzki Vattenfall, który działa na Górnym Śląsku. Dokładnej daty wprowadzenia podwyżki ani jej wysokości jeszcze nie ustalono, ale jest ona nieunikniona. Jak mówi „Rzeczpospolitej” dyrektor ds. marketingu Vattenfall Sale Grzegorz Lot, cena musi być zweryfikowana.

Obie zagraniczne firmy – w odróżnieniu od państwowych koncernów – uznały, że nie muszą czekać na zgodę prezesa URE na zmianę cennika. Prezes Mariusz Swora jest przeciwny podwyżkom cen samej elektryczności, bo uważa, że nie ma do tego podstaw rynkowych, natomiast opowiada się za podniesieniem opłat za dystrybucję, czyli dostarczenie energii.

Ale nie ma to wpływu na decyzje RWE i Vattenfalla. Obie firmy uznały, że ceny w kraju zostały dla gospodarstw domowych uwolnione i to już dwa lata temu. Poprzednik Mariusza Swory uwolnił ceny, a następnie stracił fotel prezesa Urzędu. Mariusz Swora przywrócił obowiązek taryfowy, ale RWE i Vattenfall zaskarżyły tę decyzję w sądzie. Na początku grudnia sędziowie ostatecznie uznali racje spółek. Stąd zamieszanie z ustalaniem cenników.

Inaczej od firm prywatnych zachowują się spółki z państwowych grup: PGE, Tauronu, Enei i Energi. Czekają one na decyzję prezesa URE zatwierdzającą ich wnioski taryfowe. Ale ze względu na sprzeciw Urzędu wobec podwyżek najpewniej dopiero w lutym będą mogły wprowadzić nowe taryfy. Wzrost opłat może wynieść kilka procent.

Choć formalnie ceny energii elektrycznej ustala dla gospodarstw domowych szef Urzędu Regulacji Energetyki, to – jak się okazuje – nie ma władzy nad wszystkimi jej sprzedawcami.

Niemiecki koncern RWE, właściciel spółki sprzedającej energię w Warszawie i okolicach (dawny Stoen), informuje już swoich odbiorców indywidualnych o zmianie taryfy, czyli podwyżce cen. Rachunki wzrosną o ok. 3 proc. Według informacji RWE przeciętna rodzina zapłaci w 2010 r. o 22 zł więcej niż w tym roku. Firma argumentuje, że wzrosły koszty zakupu tzw. energii zielonej (ze źródeł odnawialnych), która jest częścią dostarczanej odbiorcom, dlatego podwyżka opłat jest konieczna.

Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz śmielej stosują sztuczną inteligencję w praktyce
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biznes
Wojsko kupuje Borsuki za ponad 6 mld zł
Biznes
MON nie ma pieniędzy na amunicje. Rosja i USA rozmawiają o uruchomieniu NordStream
Biznes
Wojciech Kwaśniak: Porządny, mądry facet, poturbowany i porzucony przez państwo
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Biznes
Cofnięty licznik to strata nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście