Na razie państwa UE kroczą ostrożnie w swoich strategiach znoszenia obostrzeń życia gospodarczego i społecznego w kontekście walki z pandemią. Otwieranie granic pozostawiały na późniejsze etapy, ale im bliżej wakacji letnich, tym większa niecierpliwość, zarówno ze strony tych krajów, których obywatele chcą odpocząć za granicą, jak i tych, którzy żyją z zagranicznych turystów.
Lokalne porozumienia
Granice otworzyły Włochy, tyle że wiele państw UE odradza swoim obywatelom podróżowanie do kraju, którego niektóre regiony wciąż mają relatywnie wysoki wskaźnik nowych zakażeń. Niektóre państwa chcą otwierać się na sąsiadów, jak np. region nordycki, czyli Szwecja, Dania, Finlandia, Islandia i Norwegia – dwa ostatnie państwa nie należą do UE, ale stanowią część strefy Schengen, czyli obszaru, na którym w normalnych czasach nie obowiązują kontrole graniczne. Mieszkańcy Austrii, Czech, Słowacji i Węgier mogą od piątku jeździć bez ograniczeń między swoimi krajami, a Czechy mają się dodatkowo otworzyć na Niemcy. Regionalne porozumienie od kilku tygodni mają Łotwa, Litwa i Estonia, a w najbliższych dniach ma do nich dołączyć Polska. – W ciągu paru dni otworzymy nawzajem granice z Litwą, a że Litwa ma otwarte granice z Łotwą i Estonią, to z trzema krajami bałtyckimi granice będą otwarte w ciągu najbliższych kilku dni – powiedział Mateusz Morawiecki w Radiu RMF FM. – Z pozostałymi krajami UE dyskutujemy podczas obrad Rady Europejskiej i być może wprowadzimy taki protokół zielony i pomarańczowy – te kraje, które są uważane za najbardziej bezpieczne, i takie, które jeszcze nie są – oświadczył premier. Nie podał jednak daty, nie sprecyzował też, które kraje Polska uznaje za zielone, a które za pomarańczowe. Np. Austria otwiera się na sąsiadów, ale za niebezpieczne uznała Włochy i nie wpuszcza do siebie mieszkańców tego kraju.
Turystyczne potęgi
Podobne strategie sygnalizowały wcześniej państwa żyjące z turystyki, jak Grecja, gdzie przychody z turystyki sięgają prawie 8 proc. produktu krajowego brutto, czy Chorwacja, gdzie wskaźnik ten wynosi 18 proc., co jest rekordem w UE. Oba państwa przez pandemię przeszły w miarę suchą nogą i bardzo chcą u siebie zagranicznych turystów. Boją się jednocześnie nowych ognisk Covid-19, które mogłyby szybko zniechęcić przyjezdnych, dlatego rozważają korytarze turystyczne, czyli porozumienia z wybranymi krajami o lepszej sytuacji epidemiologicznej. W tych grupach zawsze znalazłyby się Niemcy, kraj wysyłający co roku rekordową liczbę turystów: 35 procent wszystkich noclegów turystycznych w UE przypada na Niemców. To efekt najwyższej w UE populacji, ale też wyjątkowej ruchliwości naszych zachodnich sąsiadów. Dla przykładu na Polaków, których jest mniej więcej dwa razy mniej niż Niemców, przypada tylko 5 proc. noclegów turystycznych w UE. Ale i na Polaków kraje mogą się chętnie otwierać, bo sytuacja epidemiologiczna wydaje się u nas pod kontrolą.
Jak przekłuć bańki
Z tego wszystkiego robi się jednak skomplikowana mapa sąsiedzkich baniek (jak nazwano porozumienie państw bałtyckich), turystycznych korytarzy czy dwustronnych umów. Niewiele to ma wspólnego z zapisaną w kodeksie Schengen pełną swobodą podróżowania na terenie 26 państw Europy.
Dlatego Komisja Europejska namawia, żeby otwierać granice w sposób skoordynowany. – Mam nadzieję, że do końca miesiąca w strefie Schengen zostanie przywrócona pełna swoboda podróżowania – powiedziała Ylva Johansson, unijna komisarz spraw wewnętrznych. Na piątkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych UE Niemcy i Francja zapowiedziały, że otworzą granice 15 czerwca, inne państwa nie protestowały, gdy komisarz Johansson mówiła o docelowym terminie końca czerwca. – Najmniej konkretne były kraje Grupy Wyszehradzkiej – mówi nam unijny dyplomata. Hiszpania zapowiedziała, że zrobi to prawdopodobnie do końca czerwca, na decyzję Madrytu czeka Portugalia. – Hiszpania ma jednak porównywalną sytuację epidemiologiczną do Włoch – zauważa unijny dyplomata. Jeśli przez najbliższe tygodnie wskaźniki wyraźnie się nie poprawią, to rządy innych państw mogą odradzać swoim obywatelom podróże do tego kraju i/lub pozostawić swoje granice zamknięte dla Hiszpanów.