Kontrolowana przez siły zbrojne firma Fincimex jest głównym kubańskim partnerem zagranicznych firm kart kredytowych i firmy Western Union, z których Kubańczycy korzystali od 20 lat do wysyłania pieniędzy swym krewnym na wyspie. Teraz w warunkach pandemii są one tym bardziej potrzebne, bo gospodarka Kuby była wcześniej w zapaści, a teraz przestali przybywać turyści.
Rzecznik Departamentu Stanu wyjaśnił, że to posunięcie ma powstrzymać napływ pieniędzy poprzez instytucje kontrolowane przez wojskowych i zasilanie rządu dewizami. Administracja zamierza zrobić to samo wobec innej firmy nie związanej z wojskiem, z którą mogą współpracować firmy finansowe ze Stanów albo utworzyć własną — poinformował szef rady ds. handlu i przyjaźni USA-Kuba, John Kavulich. — Jeśli Kuba nie zgodzi się, to administracja wstrzyma przelewy — powiedział. Poinformował też o żarcie wyższego przedstawiciela administracji, że ta sankcja to „urodzinowy prezent dla Raula Castro", który skończył 89 lat.
Wszyscy będą bacznie przyglądać się nowej sankcji — pisze Reuter. Istnieje możliwość, że działalność Fincimeksu ze Stanami przejmie jakaś firma pochodna. Western Union zapoznaje się z nowym przepisem, nie komentuje go. Jedynie Carlos Fernandez de Cossio, dyrektor departamentu USA w MSZ stwierdził we wpisie: „Rząd USA zachowuje się nadal jak łajdackie państwo".
Oficjele z administracji mówią prywatnie, że twarde podejście Trumpa do Kuby ma mu zyskać przychylność dużej społeczności Kubańczyków żyjących na południu Florydy, stanu uważanego za istotny dla jego szans reelekcji. To działanie może jednak dać odwrotny skutek, bo wyraźnie zaszkodzi krewnym emigrantów, bardziej zwykłym ludziom niż rządowi.
Polecenie dla Marriotta
Odrębnie administracja nakazała sieci Marriott Int'l zakończyć działalność na Kubie. Rzeczniczka Marriotta poinformowała, że Departament Stanu polecił zaprzestać do 31 sierpnia działalności hotelu Four Points Sheraton w Hawanie, nie pozwolił też na uruchamianie innych będących w przygotowaniu.
