Niemiecki gigant farmaceutyczno-chemiczny doszedł do porozumienia z ok. 75 procentami 125 tys. autorów pozwów albo zamierzających je dopiero złożyć w sądach; ta ugoda ma zakończyć spory prawne odziedziczone wraz z kupnem Monsanto w 2018 r. za 63 mld dolarów. Ugoda dotyczy ok.95 proc. spraw wniesionych do sadów na Roundup i inne środki chwastobójcze na bazie glifosatu — podał Reuter. — Ugoda ws. Roundupu jest słusznym posunięciem Bayera we właściwym czasie, aby zakończyć długi okres niepewności. Niestety, musimy zapłacić ogromną sumę pieniędzy za produkt całkowicie dopuszczony (do handlu) — oświadczył prezes Werner Baumann.
Czytaj takze: Władze USA bronią Roundupa. „Nie wywoływał raka”
Niemiecki koncern zapłaci 8,8 — 9,6 mld dolarów za rozwiązanie obecnego sporu o Roundupa włącznie z sumą, która ma pokryć nie rozwiązane jeszcze roszczenia oraz 1,25 mld na zbiorowe porozumienia dotyczące możliwych sporów w przyszłości. Bayer nie przyznał się do winy. Zgodził się odrębnie zapłacić 820 mln dolarów za rozwiązanie większości sporów o ścieki skażone polichlorowanymi bifenylami (PCB) produkowanymi do 1977 r. przez Monsanto oraz 400 mln na pokrycie roszczeń rolników, którzy twierdzili, że ich zasiewy zostały zniszczone przez sąsiadów używających herbicydów na bazie dikamby produkcji Bayera.
Obecne porozumienie „rozwiązuje aktualne spory i tworzy mechanizm rozwiązywania możliwych sporów w przyszłości. Będą podlegać zbiorowemu porozumieniu przedstawianemu sądowi do zatwierdzenia. Umowa przewiduje utworzenie klasy potencjalnych przyszłych powodów i niezależnego komitetu naukowego", który będzie ustalać, czy Roundup jest rakotwórczy i od jakiej dawki — poinformował Bayer w komunikacie.
Niemcy zamierzają w dalszym ciągu sprzedawać Roundup, ale nie będą informować na opakowaniach, że może wywoływać raka. Nadal uważają, że Roundup nie stanowi zagrożenia dla rolników, którzy stosują go do upraw nasion genetycznie zmodyfikowanych.