Sprzeciwiają się sprzedaży akcji spółki producentowi kauczuku. Wezwanie traktują w kategoriach wrogiego przejęcia.
– Obawiamy się, że przejęcie Puław może doprowadzić do restrukturyzacji, a w efekcie zaniechania rozpoczętych inwestycji i zwolnień grupowych, tak jak w zakładach w Oświęcimiu, także przejętych przez Synthos. Początkowo pracowało tam 6 tys. osób, a po restrukturyzacji 1,3 tys. – mówi „Rz" Ryszard Szubstarski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego. Komitet domaga się, żeby Skarb Państwa, który ma ponad połowę akcji ZA Puławy, odrzucił wezwanie. W tym celu planuje zbierać na Lubelszczyźnie podpisy pod petycją w obronie zakładów.
Aby uspokoić nastroje, zarząd Synthosu zorganizował wczoraj spotkanie z puławskimi związkowcami. Z sześciu działających tam organizacji ostatecznie wzięła w nim udział tylko jedna z nich. – Odmawiamy wszelkich rozmów, bo w planach Synthosu puławskie zakłady sprowadzane są do roli instalacji produkcyjnych. Tymczasem mają potencjał, by odpowiadać samodzielnie za budowę silnej grupy chemiczno-nawozowej – mówi „Rz" anonimowo pracownik Związku Zawodowego Inżynierów Techników ZA Puławy.
Także wczoraj zwołano walne Spółki Pracowniczej Chemia-Puławy, która już złożyła Skarbowi Państwa wstępną ofertę kupna wszystkich akcję będących w jego posiadaniu. – Chcemy, by oferta wiążąca trafiła do Ministerstwa Skarbu Państwa we wrześniu, tuż po tym, gdy Puławy opublikują wyniki za pełny rok obrotowy 2011/2012. Cena za walor przewyższy 105 zł – mówi Rafał Nowak, prezes Chemia-Puławy.
Resort ma zdecydować w sprawie oferty złożonej przez producenta kauczuku (na zakup 100 proc. udziałów) do 20 lipca. Do 6 lipca swoje stanowisko ma przedstawić z kolei zarząd ZA Puławy.