Podobnie jak w „Fortune” ranking sporządza się według wielkości przychodów przedsiębiorstw, co niekiedy spotyka się z krytyką analityków biznesowych zwracających uwagę, że może lepiej charakteryzują najważniejsze przedsiębiorstwa zyski, rentowności, efektywności, innowacyjność, wyceny wartości itp. Z przychodami jednakże w mikroekonomii jest tak jak z PKB w makroekonomii: mimo powszechnej krytyki wciąż to znakomity wskaźnik. Przychody pokazują najcenniejsze aktywo wszystkich przedsiębiorstw: ich klientów – wielkość i skłonność do zakupów produktów i usług po określonych cenach.
W 2022 r. 2000 największych polskich przedsiębiorstw zwiększyło swoje przychody o 32 proc., czyli grubo powyżej średniorocznej inflacji dla tego roku (14,4 proc.). Niewątpliwie wykorzystały trochę szansę tzw. pierwszej rundy inflacji, w której z reguły ceny sprzedawanych towarów i usług nabywcom rosną silniej niż ceny dóbr zaopatrzeniowych i ceny pracy. Ma miejsce tak szeroko eksponowane w nowej ekonomii keynesowskiej zjawisko lepkości cen – za dobra zaopatrzeniowe płacimy jeszcze niższe ceny zagwarantowane wcześniej w długoterminowych kontraktach. W roku 2023 wiele największych przedsiębiorstw odczuje skutki tzw. drugiej rundy inflacyjnej, w której ceny dóbr zaopatrzeniowych oraz ceny pracy zaczynają już doganiać ceny dóbr finalnych. Trudniej będzie o utrzymanie dużej różnicy między przychodami a kosztami, a raczej często trzeba będzie żyć z korzyści pierwszej rundy inflacyjnej. Jeśli więc nawet w roku 2022 miała miejsce jakaś „inflacja marż”, to raczej trzeba ją uznać za normalną biznesową długookresową roztropność i zdolność do sfinansowania zaopatrzenia i pracy w przyszłości.
W analizie związków między inflacją a przychodami największych polskich przedsiębiorstw trzeba też dostrzec, że wielkie sieci handlowe zajmują w rankingu „Rzeczpospolitej” wysokie pozycje. Zmiany przychodów i zysków polskich wielkich sieci handlowych świadczą o tym, że rzeczywiście mogą one odgrywać w polskiej gospodarce rolę trzeciego filaru antyinflacyjnej policy mix, obok polityki monetarnej i polityki fiskalnej, i to być może najskuteczniejszego.
Rankingi „Fortune” analitycy biznesowi śledzą z podobnymi emocjami jak tabele NBA. Czas wreszcie tak samo śledzić rankingi w Polsce – często wydają się one atrakcyjniejsze niż tabele lig sportowych. Zachodzą bowiem w tych rankingach niekiedy naprawdę ciekawe awanse i spadki, stanowiące cenne informacje dla kierunków inwestowania i prowadzenia polityk przemysłowych. Jest to jednakże już temat na oddzielne większe studium.