Tyle że teraz i rozmowy tzw. ostatniej szansy z największymi związkami zakończyły się fiaskiem. „Solidarność” domaga się pilnej interwencji ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i rusza z przygotowaniami do protestu. Zarząd PP uzależnia bowiem wypłatę podwyżek od otrzymania pieniędzy z budżetu państwa. Liczy na rekompensatę za straty na świadczeniu usług powszechnych (w latach 2021–2022 było to przeszło 0,8 mld zł). Problem w tym, że rząd nie może na razie wypłacić tych pieniędzy, bo proces notyfikacji pomocy publicznej w Brukseli wydłuża się – rząd oskarża Komisję Europejską o celowe działanie na niekorzyść PP. Z kolei sam operator niedawno przekonywał, że przedłużająca się procedura to efekt sprzeciwu ze strony organizacji, w której ważną rolę odgrywa konkurent Poczty. Tyle że – jak ustaliliśmy – Ogólnopolski Związek Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych (OZPNOP) zaprzecza, by to jakiekolwiek jego działania były przyczyną opóźnienia w wydaniu przez KE zgody na udzielenie pomocy publicznej. Zwraca uwagę, że proces notyfikacji pomocy publicznej standardowo powinien trwać dwa miesiące, zatem w tym wypadku powinien zakończyć się najpóźniej w lutym br. Tymczasem związek dostał informację o toczącym się postępowaniu dopiero w maju. – Działania OZPNOP nie mogły mieć zatem wpływu na jego przedłużenie – odpowiedziała nam organizacja zrzeszająca prywatnych operatorów pocztowych.
Pytania bez odpowiedzi
OZPNOP zadaje natomiast masę pytań dotyczących państwowej spółki, które pozostają bez odpowiedzi. „Co dzieje się z miliardami złotych uzyskiwanymi co roku przez operatora wyznaczonego? Dlaczego instytucja ta nadal wygląda jak rodem z PRL? Dlaczego usługi powszechne, które przez sześć lat były niezwykle rentowne (1,18 mld zysku), nagle przynoszą aż 836 mln zł straty (lata 2021–2022)? Czy dzieje się tak dlatego, że właśnie, począwszy od roku 2021, straty w tym zakresie mają być finansowane bezpośrednio z budżetu państwa? Dlaczego w latach 2016–2018 komercyjne usługi listowe przyniosły Poczcie ponad 419 mln zł straty? Czy był to efekt nierentownych kontraktów będących skutkiem dumpingu z roku 2015? Dlaczego te same usługi w kolejnych latach 2019–2022 przynoszą 619 mln zł czystego zysku? Czy był to efekt monopolistycznego podniesienia cen za usługi listowe, po wcześniejszej nielegalnej eliminacji konkurencji?” – czytamy w oświadczeniu OZPNOP dla „Rzeczpospolitej”.
Organizacja zastanawia się też, co się stało z wypracowanymi zyskami z segmentu listów i dlaczego uruchamiana w ramach e-doręczeń tzw. publiczna usługa hybrydowa, na którą PP ma monopol, jest aż tak droga. „Czy są to kolejne kanały transferu setek milionów złotych publicznych pieniędzy do operatora wyznaczonego, a jeśli tak, to na co są przeznaczone te pieniądze? Czy jest to nielegalna pomoc publiczna? Dlaczego pieniądze nie trafiły do pracowników, którzy nadal są wynagradzani na poziomie pensji minimalnej? Czy środki trafiające do operatora wyznaczonego są należycie gospodarowane, skoro operator ten zwolniony jest z obowiązku przeprowadzania przetargów publicznych w zakresie usług kurierskich? Na te pytania nie mamy jednoznacznych odpowiedzi, gdyż operator wyznaczony od kilkunastu lat w swojej obowiązkowej sprawozdawczości regulacyjnej zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa” – pisze OZPNOP.
W organizacji wskazują, że być może właśnie Komisji Europejskiej uda się odpowiedzieć na te pytania i skłonić właściwe organy w Polsce oraz samego operatora wyznaczonego, by w przyszłości się one nie pojawiały. I właśnie w czwartek przedstawiciele KE mieli wysłuchać argumentów Poczty w kontekście oczekiwanej pomocy publicznej. Z naszych informacji wynika, że przyznanie spółce rekompensaty przed końcem br. jest mało prawdopodobne.