To nie jest jednorazowe wydarzenie wynikające z paniki po pożarach i rekordowych upałach na południu Europy. To już stały trend. Touroperatorzy w Europie Zachodniej mówią o 20-procentowym wzroście zainteresowania krajami, które niekoniecznie oferują kurorty z ofertą all inclusive z gwarancją pełnego słońca. Za to turyści nie cierpią tam z powodu upałów z temperaturą zbliżającą się do 50 stopni Celsjusza, jak to było niedawno na Sardynii i Sycylii. I nie muszą w ciągu dnia chronić się w budynkach, bo to żaden urlop.
W europejskich biurach podróży coraz więcej jest zapytań od klientów, czy mogą zrezygnować z opłaconej już podróży bądź zmienić kierunek wyjazdu. W większości przypadków nie jest to możliwe, bo to, że obawiamy się pożarów czy też źle znosimy upały, nie jest argumentem ani dla touroperatora, ani dla ubezpieczyciela.
Czytaj więcej
Miniony miesiąc był nie tylko najcieplejszym lipcem w historii, ale i najgorętszym miesiącem, jakiego ludzkość doświadczyła od tysięcy lat. Prognozy wskazują, że będzie tylko gorzej.
Z raportu Europejskiej Komisji Podróży, branżowego lobby z Brukseli, które promuje Europę jako miejsce do spędzania wakacji, wynika, że już w czerwcu 7 proc. osób rezerwujących wakacje zrezygnowało z wyjazdów na południe Europy, wybierając kraje o bardziej umiarkowanym klimacie. Z kolei Mastercard Economics Institute zauważył, że zmiany klimatyczne odczuwalne szczególnie na południu kontynentu, skłaniają turystów do wyjazdów na północ. – Wielu klientów, którzy dotychczas rezerwowali wyjazdy do Hiszpanii, Włoch, Grecji, czy Francji, teraz pyta o letnie temperatury w Skandynawii. Bo 36 stopni Celsjusza, a czasami nawet więcej, to dla nich zazwyczaj za dużo – mówi David Melkonian, założyciel platformy rezerwacyjnej Comperk.
Taniej, ale nie tanio
Norweska agencja promocji turystycznej Visit Norway już teraz informuje, że liczba noclegów w tym roku będzie większa niż w rekordowym 2019. W komentarzu do tych wyników czytamy, że jest to dowód wyraźnej zmiany w preferencjach urlopowiczów, którzy zmieniają Europę Południową na północ kontynentu. Podobna sytuacja jest w Szwecji. Tyle że turyści w obu krajach narzekają na bardzo wysokie ceny. To dlatego takie kraje jak Polska, Czechy i kraje bałtyckie stają się dla nich tańszą alternatywą. Tańszą, ale nie tanią.