Jak to się stało, że został pan szefem jednej z największych organizacji zrzeszających przedsiębiorców? Do tej pory był pan kojarzony z samorządami, przez lata był pan prezydentem Wrocławia.
Rzeczywiście moja kariera zawodowa w większości miała związek z samorządami. Są w niej jednak również dwa poważne wątki związane z przedsiębiorczością. W latach 90. byłem jednym z pierwszych w Polsce doradców personalnych, headhunterów i przez kilkanaście lat działałem w tej branży. Teraz też jestem po stronie sektora prywatnego, mam dwie firmy zajmujące się akwakulturą, hodujące m.in. algi. I stało się tak, że z Pracodawców RP zadzwoniono do mnie z pytaniem, czy przyjąłbym stanowisko prezesa tej organizacji. Był konkurs i ostatecznie okazało się, że wygrałem. Jedną z najważniejszych spraw, jaką wraz z moim zespołem zajmowałem się jako prezydent Wrocławia, była współpraca z biznesem. W latach 2006–2016 Wrocław był mistrzem Europy, jeśli tak można powiedzieć, w tworzeniu miejsc pracy.