Branża sprzedawców luksusowych marek była mocno krytykowana od początku wojny Rosji z Ukrainą, głównie ze względu na odbywające się w tym samym czasie tygodnie mody w Paryżu i Mediolanie. Mimo symbolicznych gestów solidarności podczas pojedynczych pokazów, opinia publiczna domagała się bardziej stanowczych decyzji, które odczuliby rosyjscy oligarchowie.
Zanim cokolwiek zdecydowano, minął ponad tydzień. Jako pierwszy zareagował Hermès, choć poinformował tylko o „tymczasowym zamknięciu” trzech butików w Moskwie. Później poszły m.in. Chanel oraz grupy LVMH, Kering i Richmont. Media obiegły zdjęcia pustych półek ich butików w Moskwie, po tym jak Rosjanie w panice kupowali luksusowe towary.