Albrecht Funk, który przez ponad 20 lat był szefem biura i autorem przemówień byłego kanclerza, rezygnuje z pracy, ponieważ ma za złe swojemu szefowi, iż nie zdystansował się od prezydenta Rosji Władimira Putina. Na dodatek Schröder nie chce zrezygnować ze swoich intratnych stanowisk w rosyjskich koncernach energetycznych, mimo że wzywa go do tego również kierownictwo jego własnej partii, czyli SPD.
Po rezygnacji pracowników biuro Schrödera w Berlinie jest bez personelu. To, czy Schröder dostanie nowych pracowników zależy teraz od kanclerza Olafa Scholza. Jednak niemieckie media spekulują, że biuro byłego kanclerza może zostać zlikwidowane, ponieważ opinia publiczna nie chce finansowania z budżetu federalnego „lobbysty Putina”.