Nowym sekretarzem stanu, czyli szefem amerykańskiej dyplomacji, ma zostać Rex Tillerson, prezes koncernu naftowego Exxon Mobile. Tillerson nie jest co prawda miliarderem – jego majątek jest oceniany na 150 mln dolarów – ale kieruje największą spółką naftową na świecie, której kapitalizacja przekracza 360 mld dolarów (to więcej niż np. PKB Wenezueli). W Exxon Mobile pracuje on od 1975 r. a prezesem jest od 2006 r. W latach 90-tych mocno się wyróżnił doprowadzając do sukcesu rosyjskie projekty wydobywcze swojej firmy. W 1999 r. miał okazję poznać ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina, który odwiedził pola wydobywcze Exxonu na wyspie Sachalin. Później Putin odznaczył Tillersona Medalem Przyjaźni. Prezes Exxonu jest również znajomym Igora Sieczina, prezesa koncernu Rosnieft i zarazem byłego wicepremiera, nieformalnego przywódcy kremlowskiej frakcji „siłowików”. Te znajomości pomogły w 2011 r. Exxonowi zdobyć kontrakt na wydobycie ropy w rosyjskiej Arktyce szacowany na 300 mld dolarów. Prace przy tym projekcie zostały opóźnione w wyniku nałożenia na Rosję międzynarodowych sankcji, przeciwko którym Tillerson się wypowiadał. Prezes Exxonu w swojej karierze angażował się również w projekty naftowe w takich obszarach napięć geopolitycznych, jak iracki Kurdystan czy Jemen.