Albo choć nieco upodobnić. Zwiększyć nieco prześwit, powiększyć koła i gotowe. Jak wyszło? Chyba dobrze. Nowy Scenic przyciąga uwagę. A testowy egzemplarz pokryty złoto – pomarańczowym lakierem szczególnie. Obuty we wręcz gigantyczne, 20-calowe obręcze kół wygląda pięknie, ale też niemiłosiernie przenosi na kręgosłup wszelkie nierówności drogi.
Renault ostatnio ma widoczną manię umieszczania jak największego ekranu w swoich samochodach. Są takie, w których zupełnie to nie pasuje. Ale akurat wewnątrz Scenica wygląda to naprawdę dobrze. Współgra z futurystyczną linią nadwozia i innymi elektronicznymi zabawkami. Jest – zwyczajnie – na swoim miejscu. Obsługa dotykowego ekranu też jest intuicyjna i nie powinna sprawiać kłopotów nawet osobom nieufnie podchodzącym do technologicznych nowinek. Niestety, jest też element wyposażenia, od którego tylko psuje się humor. To nowy gadżet – wskaźnik czystości powietrza. Przez zdecydowaną większość czasu podawał: „b. zanieczyszczone", dużo rzadziej: „zanieczyszczone". I chyba tylko dwa razy „dobre".