Zaporowe cła, nad którymi pracuje rosyjski rząd, mają objąć szeroki asortyment towarów europejskich, głównie konsumpcyjnych. Według źródeł gazety „Wiedomosti" chodzi o wino, piwo, wody toaletowe, perfumy, kosmetyki, sprzęt rolniczy, lodówki i inny sprzęt AGD, a nawet buty. Lista towarów nie jest jeszcze w pełni zdefiniowana, podobnie jak wysokość ceł.
Działania Kremla, które mogą odciąć samych Rosjan od produktów unijnych, są postrzegane jako odpowiedź na ograniczenia w dostawach rosyjskich wyrobów metalowych do Wspólnoty.
Chodzi o unijny Green Deal – obszerny plan działań na rzecz całkowitego wyeliminowania do 2050 r. emisji dwutlenku węgla w Unii. Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie ceł chroniących klimat na import żelaza i stali (w tym wykonanych z nich rur i szyn), aluminium, cementu, nawozów i energii elektrycznej do Unii.
W okresie przejściowym od 2023 do 2025 r. importerzy będą musieli co kwartał zgłaszać rzeczywiste emisje związane z towarami wwożonymi na unijny rynek oraz wszelkie płatności za emisje dwutlenku węgla za granicą. Od 2026 roku wejdzie w życie transgraniczny podatek węglowy – Carbon Border Adjustment Mechanism (CBAM).
Rosyjscy metalurdzy mają być główną „ofiarą" transgranicznego podatku węglowego, który UE zamierza nałożyć na kraje o wysokiej emisji CO2.