Małopolskie winnice jednoczą siły

Prawie 24 tysiące hektolitrów wina produkują rocznie polskie winnice. Zainteresowanie uprawą winorośli rośnie lawinowo. W Krakowie 21 winnic utworzyło Małopolską Ścieżkę Winną.

Publikacja: 10.03.2008 04:20

Marek Jarosz, wiceprezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, podaje, że w Polsce winorośl uprawiana jest na ok. 300 ha w Lubuskiem, na Dolnym Śląsku, Śląsku, Mazowszu, Lubelszczyźnie, w Małopolsce, na Podkarpaciu, a nawet pod Suwałkami. Ich produkcja zaspokaja 0,9 proc. krajowego zapotrzebowania na wino. Jeszcze trzy lata temu w Polsce było 150 ha winnic.

– Winorośl to jedyna uprawa rolnicza, która pozwala utrzymać się z 1 ha. Winnice zakładają rolnicy, właściciele gospodarstw agroturystycznych i mieszczuchy poszukujące własnej drogi w życiu. Na zorganizowanym przez nasz instytut dwa lata temu kursie winiarstwa spodziewaliśmy się 50 osób, a przyjechało 200. Polscy winiarze produkują wino wytrawne, bo mamy tu odpowiednie warunki klimatyczne – mówi Marek Jarosz.

Małopolska Ścieżka Winna to pomysł Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego SA i stowarzyszenia Małopolskie Forum Winne.

– Projekt realizowaliśmy dwa lata. Kosztował 140 tys. zł. Chętnych do uczestnictwa było więcej niż miejsc. Wspólnie stworzyliśmy szlak, którym turysta może się poruszać od winnicy do winnicy, degustować wina, korzystać z bazy agroturystycznej oferowanej przez winiarzy. Gotowa jest mapa szlaku i materiały informacyjne – wylicza Anna Sowa-Jedczyk, koordynator projektu z ramienia MARR.

Warunkiem udziału w przedsięwzięciu było posiadanie co najmniej dziesięcioarowej winnicy. Maciej Kaplita z Kluczy koło Olkusza ma 60 arów winorośli obsadzonej 22 tys. sztuk winnych krzewów. Szacuje, że na założenie i pielęgnację dziesięciu arów winnicy trzeba wydać ok. 40 tys. zł.

– Szczepy przywoziłem z Czech, Słowenii, Austrii. Wszystkie mają certyfikaty. Jeden kosztuje w Polsce 8 – 10 zł, a za granicą 1,5 euro i więcej. Pierwsze wino ma się po trzech latach, gdy zbiory daje 60 – 70 proc. winorośli. Po pięciu latach rodzi już cała winnica. W Małopolsce warunki do produkcji wina są lepsze niż w Szampanii. Mamy więcej dni słonecznych, korzystniejszą temperaturę – wylicza winiarz. Tym, co nie pozwala rozwijać się dynamicznie polskiemu winiarstwu, jest brak dostosowania prawa do przepisów unijnych.

– W 2006 r. był gotowy projekt poselski ustawy akcyzowej regulującej m.in. legalną sprzedaż wina z małych gospodarstw. Po drugim czytaniu uchwalenie storpedował ówczesny premier Jarosław Kaczyński. Teraz powstał projekt rządowy ustawy akcyzowej, ale do Sejmu wciąż nie dotarł. Tymczasem brak regulacji zgodnych z unijnymi przepisami może spowodować nałożenie na nas kar przez Brukselę – ostrzega Marek Jarosz.

Marek Jarosz, wiceprezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina, podaje, że w Polsce winorośl uprawiana jest na ok. 300 ha w Lubuskiem, na Dolnym Śląsku, Śląsku, Mazowszu, Lubelszczyźnie, w Małopolsce, na Podkarpaciu, a nawet pod Suwałkami. Ich produkcja zaspokaja 0,9 proc. krajowego zapotrzebowania na wino. Jeszcze trzy lata temu w Polsce było 150 ha winnic.

– Winorośl to jedyna uprawa rolnicza, która pozwala utrzymać się z 1 ha. Winnice zakładają rolnicy, właściciele gospodarstw agroturystycznych i mieszczuchy poszukujące własnej drogi w życiu. Na zorganizowanym przez nasz instytut dwa lata temu kursie winiarstwa spodziewaliśmy się 50 osób, a przyjechało 200. Polscy winiarze produkują wino wytrawne, bo mamy tu odpowiednie warunki klimatyczne – mówi Marek Jarosz.

Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”