Jak wynika z najnowszych danych Urzędu Regulacji Energetyki, w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku rachunek za prąd do innego operatora przeniosło 128,3 tys. gospodarstw. To prawie połowa z 264 tys. klientów indywidualnych, którzy w ciągu siedmiu lat skorzystali z takiej możliwości.
– Apetyt wielkich grup energetycznych na pozyskanie gospodarstw domowych jest niewielki, bo skurczyły się marże ze sprzedaży prądu tej grupie odbiorców. Dziś na klientach indywidualnych sprzedawcy zarabiają niewiele – tylko 5 proc., biorąc pod uwagę cenę zakupu energii ze wszelkimi obowiązkami dodatkowymi (prawa majątkowe, bilansowanie, koszty własne – red.), a muszą ponosić znaczące koszty obsługi wynikające np. z wysyłki papierowych faktur, zatrudniania handlowców i pracowników biur obsługi – wylicza Michał Suska, prezes Energomixu i ekspert ds. efektywności energetycznej BCC. Mimo to przewiduje, że ze względu na dużą liczbę niezależnych sprzedawców, m.in. telekomów i operatorów kablówek, który sprzedają swoje produkty w pakiecie z energią, nasza skłonność do przenoszenia rachunku się zwiększy.
Według niego w 2015 r. na takie migracje może się zdecydować nawet 0,5 mln gospodarstw.
Dwukrotnie wyższy odsetek przenoszących rachunek za prąd, niż był w rzeczywistości, prognozował w połowie tego roku Maciej Bando, prezes URE. Resort gospodarki, który nie zgodził się na zastosowanie mechanizmu cen maksymalnych w taryfach na energię, wytrącił z ręki argument przedsiębiorstwom. Nadal mają one sztywną stawkę i nie mogą zawalczyć ceną.
– Ważniejsze niż liczba zmian jest to, by odbiorcy robili to świadomie i byli zadowoleni. Lepiej więc, by korzystali z ofert uczciwych sprzedawców energii, nawet jeśli liczba zmian nie będzie przyrastać w imponującym tempie – stwierdza dziś Bando.