Zmiany objęły także wnętrze. Jeżeli ktoś zna którykolwiek samochód tego producenta, może spokojnie ominąć ten akapit. Jest dokładnie tak samo jak w Q7, A4 czy A5... Świetne i jednocześnie doskonale spasowane materiały i fantastyczna wręcz ergonomia, ale też życia i duszy w tym tyle, co w laboratorium patomorfologa. Chłodna i chirurgiczna precyzja – to właśnie środek Q5. SUV otrzymał też najnowszą z technozabawek koncernu, czyli wirtualny kokpit (dostępny za dopłatą). Z pewnością efektowny, ale czy naprawdę przydatny? Dla mnie wciąż jest to coś, co bardziej rozprasza niż pomaga. Szczególnie jeżeli wyświetla się na nim wielką i kolorową mapę nawigacji.