Podczas wtorkowego posiedzenia KNF jednogłośnie wyraziła zgodę na powołanie Artura Klimczaka na stanowisko prezesa Getin Noble Banku – od stycznia do tej pory był pełniącym obowiązki prezesa tej instytucji – ósmego co do wielkości kredytodawcy w Polsce.
Klimczak, jeden z bardziej cenionych bankowców w Polsce, do Getin Noble Banku dołączył w lipcu 2015 r. (przyszedł z Millennium, gdzie przez lata był wiceprezesem), odpowiada za bankowość detaliczną. Zastąpił na stanowisku prezesa Krzysztofa Rosińskiego, który zrezygnował z tego tej funkcji na początku roku (pełnił ją długo, bo od 2010 r., a jako przyczyny rezygnacji podał powody osobiste).
Przed Klimczakiem bardzo trudne zadanie wyprowadzenia Getin Noble Banku na prostą. Instytucja ta ma nie tylko problemy ze współczynnikami kapitałowymi, ale także z rentownością – w ostatnich kwartałach notuje straty albo bardzo niski zysk i to mimo, że nie płaci podatku od aktywów (stanowi to dla niego ulgę rzędu 200 mln zł rocznie). Zgodnie z ustawą może tak działać, bo znajduje się w programie naprawczym. Dużym problemem banku – oprócz frankowych kredytów hipotecznych stanowiących ok. 27 proc. portfela banku – są bardzo wysokie odpisy z tytułu utraty wartości kredytów (głównie hipotecznych, ale nie tylko frankowych, również złotowych, udzielanych przed 2010 r.). Niskie kapitały powodują, że bank nie może się rozwijać – w ostatnich kwartałach jego suma bilansowa i portfel kredytów powoli topnieją. Brak nowej sprzedaży negatywnie wpływa na wynik prowizyjny i w przyszłości wpłynie też na niższy wolumen kredytów – a to z kolei na wynik odsetkowy – choć w tym obszarze bank wykonuje dużą pracę w zakresie obniżania kosztów finansowania, wciąż jednak za depozyty płaci znacznie więcej niż średnio rynek. Strona przychodowa jest więc pod presją, a koszty z powodu odpisów są duże.