Dariusz Joński jednym wpisem zburzył narrację PiS o uciśnionych mediach publicznych. Poseł Koalicji Obywatelskiej przedstawił wyniki kontroli poselskiej, z której wynika, że szefowie TVP zarabiali gigantyczne pieniądze za rządów PiS.
Jak wynika z dokumentu, który parlamentarzysta udostępnił w czwartek w mediach społecznościowych, w ramach odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej, Michał Adamczyk, dyrektor TAI zarobił łącznie niemal 1,5 mln zł za osiem miesięcy pracy. Samuel Pereira, zastępca dyrektora TAI od 25 kwietnia zarobił 439 tys. zł, Marcin Tulicki łącznie ponad 713 tys. zł, Rafał Kwiatkowski ponad 366 tys. złotych, a Jarosław Olechowski, były szef TAI, zarobił w 2023 łącznie 1,4 mln złotych. Takich pieniędzy, jakie dostawali Adamczyk z Olechowskim, nie zarabia się w innych mediach.
Czytaj więcej
Na miejscu gwiazd TVP S.A. nie ignorowałbym słów premiera Donalda Tuska. To, że jakieś wynagrodze...
W TVP zarabiali więcej niż BBC, tylko za coś przeciwnego
Szefowie TVP za rządów PiS nie zaprzeczyli, że zarabiali gigantyczne pieniądze. Nie zaprzeczyli też ujawnionym przez Jońskiego rewelacjom. A zarabiają więcej niż w BBC, gdzie wynagrodzenia są jawne i przejrzyste, a pluralizm, bezstronność, rzetelność i przestrzeganie etyki dziennikarskiej jest podstawą zawodu. W TVP brali pieniądze za coś przeciwnego niż w BBC dużo więcej. Politycy PiS pytani o zarobki tych, których bronią mówią, że nie znają informacji lub oczekują ujawnienia zarobków dziennikarzy mediów prywatnych. Informacje o pensjach w TVP obiegły całą Polskę i były cytowane przez wszystkie liczące się media. A na zarobki Adamczyka, Pereiry, Holeckiej, Olechowskiego i innych składaliśmy się my wszyscy, z naszych podatków. Media prywatne są utrzymywane z prywatnych pieniędzy. Znamienne, że politycy PiS nie domagają się ujawnienia zarobków pracowników Telewizji Republika i TV Trwam.
Czy Adamczyk jest tyle samo wart ile Lis, a Pereira ile Kraśko?
Najnowszą linią obrony jest przypomnienie o wysokich pensjach niektórych dziennikarzy TVP za rządów PO-PSL. Czołowym przypadkiem jest Tomasz Lis, którego firma zarobiła w TVP 21 mln zł. Tylko, że Lis na siebie w TVP zarabiał i jak wynika z raportu Wirtualnych Mediów przez ten okres cennikowe wpływy z reklam przy jego talk-show wyniosły 160 mln zł. Nietrafionym przykładem są też wynagrodzenie Piotra Kraśki, który miał gigantyczne doświadczenie i wiedzę, jako pracownik TVP, nieporównywalną z tym, co sobą reprezentuje np. Pereira. Ale przyjmijmy nawet, że PiS ma rację, że zarobki w TVP za rządów PO-PSL były przesadzone. To dlaczego za rządów PiS są jeszcze większe? A TVP za rządów PiS wciąż brakowało pieniędzy. Gdyby rządowe miliardy, dzięki podpisowi prezydenta Andrzeja Dudy TVP Jacka Kurskiego i jego następcy mogłaby nie przetrwać.