W 2023 r. światowy rynek drzwi i okien ma być wart 250 mld dolarów, osiągając średni wzrost wartości względem 2016 r. rzędu 6 proc. – informuje GM Insights. Popyt na stolarkę otworową rośnie, bo gospodarka – a z nią branża budowlana – wychodzi z kryzysu. Na większe zapotrzebowanie wpływa też lepsza koniunktura konsumencka, która sprzyjają remontom. Nie bez znaczenia jest przyśpieszająca urbanizacja – zwłaszcza w krajach słabo rozwiniętych – która będzie wpływać na liczbę nowo wznoszonych budynków mieszkalnych i obiektów użyteczności publicznej.
Zamówienia publiczne i eksport
Zamówienia publiczne są też ważnym motorem wzrostu polskiego rynku drzwi i okien, na którym wartość sprzedaży stolarki otworowej szacuje się na ponad 13 mld zł. Według wyliczeń nieistniejącego już resortu gospodarki w 2014 r. produkcja okien i drzwi nad Wisłą wynosiła ok. 21 mln sztuk. Niemal połowę – 13 mln – stanowiły okna (w tym 74 proc. plastikowe, 24 proc. drewniane, a 2 proc. aluminiowe i stalowe). Duża część tej produkcji – w największych polskich firmach średnio 50–75 proc., a w polskich zakładach duńskiego Veluxu nawet 95 proc. – trafia na eksport. Producentom okien i drzwi w Polsce sprzyja różnica w kosztach zatrudnienia – a więc i kosztach produkcji. Przy porównywalnej, a czasem nawet wyższej jakości niż dostępna na lokalnym rynku okna i drzwi wytwarzane nad Wisłą są wciąż tańsze od zachodnich odpowiedników. Dlatego także zagraniczni producenci nie rezygnują z otwierania w Polsce nowych zakładów.
W decyzji o ekspansji geograficznej wielu polskim firmom pomogły ograniczenia rodzimego rynku: konkurencja nad Wisłą jest bardzo mocna, a popyt na wysokomarżowe produkty segmentu premium – wciąż niski. Dopiero niedawno liczba wydanych pozwoleń na budowę i rozpoczynanych inwestycji zaczęła się ponownie odbijać. Na eksport wysyłane są produkty zarówno pod marką producenta, bezmarkowe, jak i produkowane dla marek własnych sieci handlowych. Konsekwencją ekspansji było wzmożenie działań marketingowych za granicą – przedsiębiorcy angażują się m.in. w sponsoring niemieckich, włoskich czy francuskich klubów piłkarskich. Według ubiegłorocznych badań Ageron przeprowadzonych na zlecenie Ministerstwa Gospodarki najbardziej rozpoznawalne na rynkach zagranicznych są polska branża budowlana (53 proc. wobec 34 proc. w 2010 r.) oraz stolarki okiennej i drzwiowej (44 proc., o 14 proc. lepiej niż w 2010 r.).
Z danych GUS wynika, że wywóz z Polski towarów stolarskich i ciesielskich dla budownictwa z roku na rok rośnie o 8–10 proc., i to zarówno do krajów UE, jak i ogólnie. W zależności od rodzaju produktu i badań średni udział firm znad Wisły w sprzedaży okien i drzwi w Europie sięga kilku, a często kilkunastu procent. – Dzięki miksowi wysokiej jakości produktu, szybkości działania (towary na terytorium Europy dostarczamy w siedem dni) oraz silnemu wsparciu marketingowemu nasza marka i produkty bardzo szybko zyskują uznanie klientów w kraju i za granicą – twierdzi Leszek Gierszewski, szef Drutexu. W 2015 r. firma zanotowała przychody na poziomie ponad 620 mln zł, o 19 proc. więcej niż w 2014 r.
Gra patentami
Producenci drzwi i okien notują sukcesy nie tylko produkcyjne i sprzedażowe, ale i projektowe. Nowosądeckie Fakro, które w ub.r. chwaliło się 140 zgłoszeniami patentowymi, prowadzi własny ośrodek badawczo-rozwojowy, w którym zatrudnia ponad 100 inżynierów. I nie jest w tej strategii odosobnione. To znak czasów i specyfika branży – rodzimi producenci od dawna nie tylko wykonują, ale też projektują drzwi i okna oraz potrzebne do nich systemy i półprodukty. Cały czas pojawiają się też rozwiązania podnoszące parametry, a więc ograniczające koszty ich eksploatacji, a także uatrakcyjniające konkurującą w coraz liczniejszym gronie ofertę. Właściwie każdy liczący się producent okien oferuje już np. produkty sterowane smartfonem, które można podłączyć do zdalnego systemu kontroli domu. Co ciekawe, wśród polskich sprzedawców okien wciąż niewielu jest takich, którzy prowadzą sklepy internetowe.