W czasie debaty kandydaci odpowiadali po kolei, według wcześniej wylosowanej kolejności, na pytania prowadzących - Tomasza Lisa i Renaty Grochal. Był też czas na swobodną wypowiedź, ripostę na słowa konkurenta oraz zadanie pytania rywalowi. Pierwszą część debaty zdominowała kwestia wyborów - m.in. pytania o ich legalność i możliwość bojkotu. - Moim obowiązkiem jest doprowadzić do tego, żeby tych wyborów nie było. W wyborach korespondencyjnych nie będę brała udziału, ponieważ to niemoralne - zadeklarowała Małgorzata Kidawa-Błońska. Pozostali kandydaci byli innego zdania. Szymon Hołownia zadeklarował, że w przypadku wygranej złoży urząd i rozpisze nowe wybory „tym razem w uczciwej walce”. Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił mu uwagę, że funkcję prezydenta pełniłaby wówczas marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS.