Kosiniak-Kamysz skomentował w ten sposób zawarte przez Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina porozumienie, na mocy którego 10 maja formalnie odbędą się wybory prezydenckie, ale nie zostaną zorganizowane w związku z czym Sąd Najwyższy prawdopodobnie uzna nieważność wyborów a marszałek Sejmu będzie mogła wyznaczyć datę nowych wyborów, które odbędą się przed 6 sierpnia, gdy wygasa obecna kadencja prezydenta Andrzeja Dudy.
- Do otwarcia lokali wyborczych pozostały 2 dni, 18 godzin i 18 minut. Tylko, że tych wyborów nie będzie. One nie zostały odwołane. Rozpocznie się w piątek cisza wyborcza. Nie wiadomo co z finansowaniem, rozliczeniem kampanii, nie wiadomo jak prowadzić działania polityczne po 10 maja. To wszystko pokazuje upadek struktury organizacyjnej politycznej państwa polskiego - mówił w Sejmie Kosiniak-Kamysz.
- Ciężar tej porażki niesiemy my wszyscy, jako obywatele - dodał prezes PSL.
- Niestety ramy ustrojowe, w których się znajdujemy, pozwoliły na coś takiego, na autorytarne rządy, na samowładztwo - mówił Kosiniak-Kamysz. - Gdy zabrakło przyzwoitości jesteśmy traktowani przez rządzącą większość jak poddani, nie jak gospodarze - ubolewał.
- To co dziś można odczuć to ułomność ram ustrojowych. Taka sytuacja autorytaryzmu, samowładztwa powtarza się po raz kolejny w historii Rzeczpospolitej. Miała miejsce w II RP, ma miejsce teraz - mówił Kosiniak-Kamysz.