W sumie od stycznia do sierpnia tego roku import czarnego paliwa do naszego kraju sięgnął już 12,6 mln ton. To o 70 proc. więcej niż przed rokiem. W tym samym okresie 2017 r. do Polski wpłynęło niemal 7,4 mln ton węgla. Jeszcze silniej, bo o 94 proc., rośnie import rosyjskiego węgla. Od stycznia do sierpnia tego roku wyniósł on już 8,96 mln ton, podczas gdy przed rokiem sięgał 4,6 mln ton.
Czytaj także: Rząd chce wycisnąć z kopalni jak najwięcej
W tym roku w dużych ilościach wpływa do nas także surowiec z USA (1,1 mln ton za I-VIII 2018 r., podczas gdy przed rokiem było 0,45 mln ton), a także z Kolumbii (0,85 mln ton za I-VIII 2018 r., przed rokiem było 0,49 mln ton). Rosja, USA i Kolumbia to obecnie trzy najważniejsze kierunki, z których kupujemy zagraniczny węgiel. Poza podium uplasowała się Australia, skąd w tym roku jak dotąd przywieźliśmy 0,69 mln ton węgla, podczas gdy w tym samym okresie 2017 r. było to 1,2 mln ton.
Jeśli to tempo napływu zagranicznego surowca utrzyma się w kolejnych miesiącach, to w całym 2018 r. możemy mieć do czynienia z importem węgla na rekordowym poziomie przekraczającym 17 mln ton. W całym 2017 r. import czarnego paliwa do Polski wyniósł 13,4 mln ton.
Z powodu m.in. ogromnych zaległości inwestycyjnych i nieefektywności polskich kopalń, na rynku od dłuższego czasu są problemy z zakupem rodzimego surowca. Dlatego zgodę na zakup zagranicznego węgla dostał nawet państwowy Węglokoks, który jak dotąd zajmował się głównie eksportem polskiego surowca poza granice naszego kraju. Jak ustaliliśmy, Węglokoks zamierza w tym roku sprowadzić do Polski 1,2 mln ton zagranicznego węgla. Z naszych informacji wynika, że częściowo pochodzić on będzie także z Rosji. Surowiec ten trafi głównie do krajowych elektrowni.