Rzecznik KE potwierdził w poniedziałek, że w środę rozpocznie się procedura o naruszenie unijnego prawa przeciwko krajom, które nie biorą udziału w programie obowiązkowej relokacji uchodźców. Alexander Winterstein nie wymienił nazw krajów, ale wcześniej Reuters podał, że chodzi o Polskę, Węgry i Czechy. Tę informację potwierdzają nasze źródła w KE. Dwa pierwsze kraje nie przyjęły ani jednego uchodźcy. Natomiast Czechy przyjęły 12, ale potem wycofały się z programu. Polska według unijnego rozporządzenia z września 2015 roku miała przyjąć w ciągu dwóch lat ponad 6 tys. uchodźców z obozów w Grecji i Włoszech.
– Po pierwsze, Komisja jest strażnikiem traktatów. Po drugie, unijne prawo musi być stosowane. Pierwszy i drugi punkt prowadzą nas do konkluzji, że Komisja ma monitorować i egzekwować prawo europejskie, a narzędziem, jakie dają jej traktaty, jest procedura o naruszenie prawa – powiedział rzecznik KE.
Procedurę zresztą zapowiedział już w ubiegłym miesiącu Dimitris Awramopulos, unijny komisarz migracji i spraw wewnętrznych. Jej pierwszym etapem jest list z wezwaniem od usunięcia uchybienia, a państwo dostaje dwa miesiące na przesłanie swoich uwag. Jeśli KE uzna ją za niewystarczającą, a tak na pewno będzie tym wypadku, następuje kolejny etap, czyli uzasadniona opinia, w której państwo dostaje dwa miesiące na skorygowanie sytuacji. Jeśli to nie nastąpi, to sprawa idzie do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Ale w tej konkretnej sprawie nie będzie on mógł od razu orzec kary finansowej, a jedynie wezwać kraj do zmiany zachowania. Dopiero później, przy powtórzonej procedurze, kara finansowa jest nakładana.
Według szacunków ekspertów, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita", minie nawet cztery, pięć lat, zanim Polska zapłaci gotówką za nieprzyjmowanie uchodźców. Wcześniej jest straty będą miały charakter polityczny i może być ewentualnie narażona na brak solidarności ze strony Komisji i pozostałych państw UE w innych ważnych dla niej sprawach, na przykład przyszłego budżetu.
Zapowiedź KE skomentował już polski rząd. – Nie zgadzamy się z szantażem, karami finansowymi czy odbieraniem funduszy europejskich w związku z nieprzyjmowaniem migrantów – powiedział Witold Waszczykowski. Spotkał się on w Warszawie ze swoim węgierskim odpowiednikiem, który również skrytykował Brukselę. Peter Szijarto uznał, że KE wykracza poza swoje kompetencje i jej zarzuty mają charakter polityczny.