Trzydniowy festiwal country w Las Vegas znany jako Route 91 Harvest Festival zbliżał się w niedzielny wieczór do końca, gdy w kilka minut po 22 padły pierwsze strzały. W tej chwili na przed sceną znajdowało się około 22 tys. osób. Na scenie znany piosenkarz Jason Aldean. Był ciepły wieczór kończącego się lata.
– Początkowo sądziłam, że zepsuł się głośnik, wydając serię dziwnych dźwięków. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że są to strzały – mówiła dziennikarzom jedna z uczestniczek festiwalu. Na jednym z video słychać trwającą 9 sekund serię, potem 37 sekund przerwy i kolejne dwie serie, coraz krótsze. Świadczy to, iż strzelec nie strzelał całkowicie na oślep, trzymając naciśnięty spust do wyczerpania magazynka. Celował w zgromadzonych na łące ludzi.
64-letni Stephen Paddock strzelał przez kilkanaście minut z okna swego pokoju na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay Resort. Rozciągał się z niego doskonały widok na miejsce koncertu. Wybił szybę i rozpoczął kanonadę. W tłumie wybuchła panika. – Usłyszałem strzały i nieomal w tej chwili kilka kroków ode mnie chłopak dostał w głowę. Wybuchła panika. Byłem z siostrą. Zaczęliśmy uciekać, nie wiedząc gdzie. Siostra cały czas powtarzała „Kocham cię". Bezpieczni poczuliśmy się dopiero w jakiejś hali daleko od miejsca zdarzenia. Byłem agnostykiem, ale zostałem wierzącym. Bóg nas uratował – opowiadał telewizji CNN Taylor Bange kilka godzin po masakrze.
Przez całą noc trwała akcja ratunkowa. Z niepełnych ocen policji wynika, że zginęło co najmniej 58 osób, a ponad 500 trafiło do szpitali. Nie wiadomo, kiedy uda się ustalić dokładną liczby ofiar.
W chwili gdy niedługo po rozpoczęciu strzelaniny policja włamała się do zabarykadowanego pokoju na 32. piętrze, Stephen Paddock już nie żył. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo.