Vytenis Andriukaitis, komisarz UE ds. bezpieczeństwo żywności, zawiesił działalność w europejskiej centrali, bo bierze udział w wyborach prezydenckich na Litwie 12 maja i nie chce narazić się na zarzuty, że wykorzystuje swoją funkcję do osobistej kariery politycznej. To samo wcześniej zrobił Maroš Šefčovič, wiceszef Komisji Europejskiej, który brał udział w niedawnych wyborach prezydenckich na Słowacji.
Frans Timmermans nie poszedł ich śladem, choć nie tylko stara się o mandat w europarlamencie, ale jest też kandydatem frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D) na nowego szefa KE po eurowyborach pod koniec maja.
– To nie jest ten sam przypadek. Udział w wyborach do PE jest przedłużeniem normalnej działalności komisarzy, którzy na co dzień i tak chcą dotrzeć do europejskiej opinii publicznej. Dlatego także inni komisarze, którzy biorą udział w wyborach europejskich, nie zawiesili swojej działalności: Andrus Ansip, Mariya Gabriel, Marianne Thyssen i Valdis Dombrovskis. Wybory krajowe kierują się natomiast inną logiką – przekonuje „Rz" Alexander Winterstein, zastępca głównego rzecznika Komisji Europejskiej.
Trzeba jasno oddzielić
6 lutego KE przyjęła nowe zalecenia w sprawie udziału komisarzy w wyborach do PE. – Zmieniłem kodeks postępowania, aby pozwolić komisarzom na udział w kampanii wyborczej (do PE – red.) bez opuszczania Komisji Europejskiej – o ile jasno oddzielą swoją działalność wyborczą od działalności instytucjonalnej – powiedział wówczas szef KE Jean-Claude Juncker.
To jest jednak właściwie niemożliwe. Dalsza kariera Timmermansa zależy od tego, czy S&D utrzyma pozycję drugiej frakcji w europarlamencie, czy też np. da się wyprzedzić Europejskim Konserwatystom i Reformatorom (ECR), do których należy PiS. W środę KE wszczęła postępowanie przeciw Polsce o naruszenie prawa europejskiego z powodu nowego systemu środków dyscyplinarnych wobec sędziów. „Financial Times", wśród innych mediów, pisał przy tej okazji o „podejrzeniach narastającego autorytaryzmu" w naszym kraju. Cztery tygodnie przed wyborami do europarlamentu trudno o mocniejszy argument dyskredytujący rywali S&D.