Przewodnicząca Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart wykonała 14 grudnia test na koronawirusa, uzyskując wynik pozytywny. Informację tę potwierdziła w rozmowie z Onetem, podkreślając, że "czuje się całkiem dobrze".
Współzałożycielka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet podejrzewa, że mogła zakazić się we Wrocławiu, po powrocie z Brukseli. - Mam w domu osobę chorą na Covid-19 - powiedziała. Lempart zaznaczyła także, że plany Strajku Kobiet na najbliższe dni nie ulegną zmianie. - Wszystko działa. Strajk poradzi sobie beze mnie przez tydzień - zapewniła.
Informację o potwierdzeniu zakażenia koronawirusem u Marty Lempart komentował w Polskim Radiu 24 Piotr Kaleta, poseł Prawa i Sprawiedliwości z Kalisza. - Jak każdemu człowiekowi życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia - powiedział.
- Niech to będzie jednak pewne memento dla niej i wszystkich osób jej towarzyszących, żeby opamiętały się pod względem epidemiologicznym i zdrowotnym. Niech wyrażają swoje przekonania, ale nie teraz. Na to wszystko przyjdzie czas później, gdy daj Boże wszyscy pokonamy pandemię - mówił poseł PiS.
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji o powstrzymanie się od wychodzenia na ulice apelował po do protestujących premier Mateusz Morawiecki wskazując na zagrożenie epidemiczne. Premier podkreślał, że protestujący - w większości ludzie młodzi - w mniejszym stopniu narażają siebie a w większym swoich bliskich, rodziców i dziadków. Podobnie wypowiadali się inni prawicowi politycy.