Około 136 tys. osób w całej Francji, a 10 tys. w samym Paryżu, wzięło w sobotę udział w czwartym proteście przeciwko polityce finansowej władz. W Paryżu 135 osób zostało rannych.
Na Polach Elizejskich było znacznie spokojniej niż przed tygodniem, ale na Wielkich Bulwarach dochodziło do starć z policją. Dziś w Paryżu trwa wielkie sprzątanie. Demonstrujący podpalali samochody, budowali barykady i wybijali szyby w sklepach. Zamknięta była Wieża Eiffela i główne muzea oraz liczne stacja metra.
Premier Francji Edouard Philippe apeluje o spokój i o dialog. Szef rządu wyraził zrozumienie dla tych, którzy chcą wyrazić swoją złość i jednocześnie żądania. Jednocześnie zaprosił niezadowolonych i protestujących do rozmowy.
Premier stwierdził, że żaden podatek nie powinien naruszać jedności narodowej i dodał, iż prezydent Macron, ma przedstawić propozycje, które mają pozwolić na scalenie narodu w nadchodzących latach.
Prezydent podziękował siłom porządkowym za odwagę i profesjonalizm podczas wczorajszych protestów: