Przyznanie Arabii Saudyjskiej nastąpiło przy rosnącej presji ze strony jej zachodnich sojuszników, którzy żądali wyjaśnienia zniknięcia Khashoggiego, a część z nich wzywała do ostrych działań przeciwko Rijadowi.
Saudyjskie media poinformowały, że król Salman nakazał zwolnienie dwóch wysokich rangą urzędników z powodu incydentu: Sauda al-Qahtaniego - królewskiego doradcy, postrzeganego jako prawa ręka księcia Mohammed bin Salmana, następcy tronu - oraz zastępcy szefa wywiadu Ahmed Asiriego.
- Myślę, że to dobry pierwszy krok, ale to duży krok - skomentował w rozmowie z reporterami Donald Trump. - Arabia Saudyjska była wielkim sojusznikiem. To, co się wydarzyło, jest nie do przyjęcia - podkreślił.
Khashoggi, krytyk saudyjskiego następcy tronu, zaginął po przybyciu do konsulatu swojego kraju w Stambule 2 października. Do placówki udał się, aby uzyskać dokumenty niezbędne do zawarcia małżeństwa. Kilka dni później tureccy urzędnicy poinformowali, że według ich wiedzy dziennikarz został zabity w budynku. Arabia Saudyjska aż do piątku zaprzeczała.
W odrębnym oświadczeniu w sobotę saudyjska prokuratura podała, że ??pomiędzy Khashoggim a ludźmi, z którymi spotkał się w konsulacie, doszło do bójki, która doprowadziła do jego śmierci. "Dochodzenie wciąż trwa, aresztowano 18 obywateli Arabii Saudyjskiej" - czytamy w oświadczeniu.