Dwulatek cierpi na rzadką, niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Niezidentyfikowane schorzenie spowodowało zniszczenie 70 procent mózgu chłopca.
Choroba ujawniła się ok. 6 miesiąca życia i dziecko podtrzymywane było przy życiu dzięki podłączeniu do specjalnej aparatury.
Choroba degradacyjna jednak postępowała i lekarze nie dawali chłopcu żadnych szans na poprawę jego stanu. Zmiany ocenili jako nieodwracalne i zdecydowali, że dziecko nie powinno być dalej utrzymywane przy życiu.
Rodzice Alfiego nie zgodzili się na odłączenie chłopca od aparatury, sprawą musiał zająć się sąd. Mimo wielu tysięcy podpisów pod petycją o nieodłączanie dziecka sąd wczoraj zdecydował, że stan zdrowia nie rokuje poprawy i należy zaprzestać uporczywego podtrzymywania Alfiego przy życiu.
Chłopiec dziś rano został odłączony od respiratora, okazało się jednak, że oddycha samodzielnie.