To do premiera należy ustalenie, czy leśnictwem ma się zajmować szef resortu ochrony środowiska czy może rolnictwa. A jeśli już jakieś kwestie formalne ma regulować ustawa, to powinna być uchwalana sprawnie, bo mamy problemy poważniejsze niż biurokratyczne kwestie. Tymczasem przed tygodniem prezydent zawetował nowelę ustawy określającą nie skład rządu i kompetencje ministrów, ale tzw. działy, czyli jakby administracyjne poletka rządu. Obawy prezydenta ma budzić możliwość usadowienia spraw leśnictwa w Ministerstwie Rolnictwa, a nie, jak przez lata, w Ministerstwie Ochrony Środowiska, które zresztą inaczej się już nazwa. Coraz trudniej zresztą zorientować się, jakie mamy ministerstwa i ministrów i kto za nie ponosi odpowiedzialność.