Polska znajduje się na ostrym politycznym zakręcie, może nie do końca widocznym dla wszystkich obserwatorów sceny politycznej. Wszyscy ekscytują się gnuśniejącą już nawalanką PiS kontra anty-PiS i nie widzą nadchodzących zagrożeń, bo wymagałoby to wyjścia poza oklepane reguły konfliktu. Chodzi o tzw. trzecią siłę, kogoś spoza dwójpodziału totalnej władzy i totalnej opozycji, czyli binarnego podziału sceny politycznej. Do tej pory ten mityczny „trzeci” to były albo niegroźne podprogowe promile, albo podróbki wersji 2.0, szczególnie liberalnej strony polskiej. Trzecia siła nie była potrzebna do uzyskania większości, bo była albo za mała, albo ktoś z POPiS-u miał większość bez niej. Dziś sytuacja ta znacząco się zmieniła.